Bank ponownie zwalnia. Sztuczna inteligencja zabiera etaty, a to dopiero początek

Sztuczna inteligencja, która miała być pomocnikiem, coraz częściej staje się katem. Bank of Ireland ogłosił właśnie kolejną redukcję zatrudnienia. Z pracy odejdzie 260 osób, głównie na zasadzie dobrowolnych odejść, ale to nie koniec – według zapowiedzi dyrektora generalnego Mylesa O’Grady’ego dalsze zwolnienia planowane są także w 2026 roku. Powód? Postępująca automatyzacja i coraz szersze zastosowanie sztucznej inteligencji w codziennym funkcjonowaniu banku.
To już kolejna instytucja finansowa w Europie, która otwarcie przyznaje, że nowoczesne technologie, choć oferują oszczędności i szybkość, oznaczają również mniej pracy dla ludzi. O’Grady mówi wprost: AI zaczyna odgrywać coraz większą rolę w operacjach banku, co ma bezpośredni wpływ na skalę zatrudnienia. Zaczynamy wdrażać sztuczną inteligencję w sposób bardziej znaczący na całej linii – podkreślił szef grupy Bank of Ireland.
Nie chodzi już o chatboty na infolinii ani automatyczne alerty transakcyjne. AI wchodzi w obszary związane z analizą ryzyka, obsługą finansową klientów instytucjonalnych, przetwarzaniem danych, a nawet decyzjami kredytowymi. Maszyny uczą się szybciej niż ludzie i – z punktu widzenia kosztów – są znacznie tańsze.
Z drugiej strony, dla pracowników oznacza to powolną, ale nieubłaganą marginalizację. Wielu z nich pracowało w banku od lat, często całe życie. Dla nich „cyfrowa transformacja” nie brzmi jak innowacja, lecz jak wyrok.
Dobrowolnie… ale bez złudzeń
Bank of Ireland zaznacza, że aktualna redukcja dotyczy „dobrowolnych odejść”. Jednak ten eufemizm nie zmienia faktu, że dla setek osób będzie to definitywne pożegnanie z sektorem, który przez dekady uchodził za stabilny i prestiżowy. Zatrudnienie w bankowości, kiedyś traktowane jako bezpieczna przystań, zaczyna przypominać łódź pozornie płynącą do przodu, ale z coraz mniejszą liczbą pasażerów i z coraz większym udziałem algorytmów za sterem.
W ubiegłym roku Bank of Ireland zatrudniał około 9200 pracowników. Jeszcze dekadę temu liczba ta oscylowała w okolicach 14 000. Trend jest jednoznaczny – mniej ludzi, więcej technologii.
Sztuczna inteligencja – rewolucja bez zahamowań
Dla kierownictwa banku i inwestorów, redukcje to naturalny element cyfrowej transformacji. Mniej ludzi to mniej kosztów operacyjnych, szybsze procesy, większa precyzja, mniej pomyłek. Ale dla pracowników to przede wszystkim sygnał, że nadchodzi nowa era, w której stabilne miejsce pracy nie jest już gwarantowane żadnym dyplomem ani stażem. Chociaż Bank of Ireland nie mówi tego wprost, już dziś wiadomo, że AI będzie wypierać ludzi nie tylko z „prostych” stanowisk, ale także z ról wymagających doświadczenia i wiedzy branżowej. To nie jest tylko problem doradców klienta, ale również analityków, księgowych czy specjalistów ds. zgodności danych.
O’Grady podkreślił, że proces ten będzie postępował „w sposób odpowiedzialny i zaplanowany”.
Ostrzeżenie, które nadeszło za późno?
W całej tej historii najbardziej uderzające jest jedno: to przecież nie było zaskoczenie. Już rok temu ostrzegałem, że AI stanie się realnym problemem dla tysięcy pracowników. Mówiłem, że likwidacja etatów przyspieszy – i oto mamy potwierdzenie. Dziś Bank of Ireland, jutro kolejne instytucje – nie tylko banki. Można było się przygotować. Można było zadawać trudne pytania o granice automatyzacji, o ochronę pracowników w wieku 50+, o prawo do przebranżowienia. Można było pomyśleć, jak uczynić AI narzędziem wspierającym ludzi, a nie ich zastępującym, ale tego nie zrobiono.
Teraz jesteśmy świadkami pierwszych zwolnień z metką „AI-powered”. Nie ostatnich.
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Photo by Cory Woodward on Unsplash