Jak polubiłem krewetki…
Owoce morza, nigdy nie leżały w zakresie moich kulinarnych zainteresowań, a nawet nieco mnie odrzucały, bo nawet sama nazwa wydawać się może dziwna. Owoce morza, tzn., co? Jabłko morskie, gruszka oceaniczna, banan zatokowy? Nie, to jakieś żyjątko, które łazi sobie pod dnie i żywi się opadającymi tam śmieciami, więc martwymi resztkami organizmów niegdyś żywych. Na dodatek