Głos za pieniądze albo raczej głos, bo pieniądze już daliśmy
Nazywa się to „prawem wyborczym”, ale w praktyce coraz częściej przypomina przywilej nadawany uznaniowo niczym kartę stałego klienta w supermarkecie. Bo wyobraź sobie, że od pięciu, dziesięciu, dwudziestu lat mieszkasz w jakimś kraju, pracujesz, płacisz podatki, finansujesz szkoły, drogi, programy socjalne, pensje polityków i marmurowe lobby w ministerstwach, ale gdy przychodzi moment wrzucenia kartki do