Cork wciąż bezbronne. Mieszkańcy ostrzegają, że kolejna powódź może kosztować życie

Niepewność, strach i gniew – takie emocje towarzyszą mieszkańcom wschodniego Cork, którzy czują się pozostawieni sami sobie w obliczu zagrożenia powodziowego. W poniedziałek przed budynkiem Cork County Hall odbył się wiec zorganizowany przez Midleton and East Cork Flood Protection Group, gdzie właściciele domów i przedsiębiorcy zażądali pilnych działań.
Ich ostrzeżenie jest jasne: jeśli sytuacja się powtórzy, jak w przypadku niszczycielskiego sztormu Babet w październiku 2023 roku, tym razem może nie skończyć się tylko na stratach materialnych. Podczas tamtej katastrofy woda wdarła się do domów i firm w ciągu kilku minut, sięgając ludziom do piersi. Kilka osób zostało porwanych przez nurt, a wiele uratowało się wyłącznie dzięki pomocy sąsiadów. Kobieta w ciąży i inne osoby uwięzione w salonie kosmetycznym przy głównej ulicy Midleton musiały uciekać przez tył budynku, przeskakując mur zaledwie chwilę przed tym, jak napór wody zniszczył witrynę.
– To cud, że wtedy nikt nie stracił życia – przypominają mieszkańcy, a łączne straty oszacowano na 200 milionów euro. W samym Midleton ucierpiało wówczas ponad 600 domów i 300 firm.
Działaczka Caroline Leahy mówi wprost: – Nie możemy dłużej żyć w strachu. Minęły prawie dwa lata od sztormu Babet, a wciąż niewiele się zmieniło. Oprócz worków z piaskiem i niewielkich robót pogłębiarskich mieszkańcy widzą głównie kolejne raporty i plany. Projekt przeciwpowodziowy dla Midleton o wartości 60 mln euro ma być gotowy dopiero w 2031 roku. Do tego czasu wschodnie Cork będzie musiało liczyć na rozwiązania tymczasowe i indywidualne, takie jak śluzy przeciwpowodziowe dla niektórych nieruchomości. To za mało – dodają mieszkańcy.
– Nie będziemy siedzieć bezczynnie i czekać, aż kolejna powódź zniszczy nasze domy i firmy, a dosłownie zagrozi naszemu życiu – podkreślają przedstawiciele grupy protestacyjnej.
Choć od sztormu Babet minęło kilkadziesiąt miesięcy, trauma powodzi wciąż jest obecna. – Martwimy się za każdym razem, gdy prognozy przewidują silne opady – mówi Leahy. – Nawet latem myślimy o nadchodzącej zimie. To jak cień, który nad nami wisi.
Eksperci przypominają, że gdyby październikowe ulewy zbiegły się z przypływem, woda mogłaby sięgnąć nawet dwóch metrów wyżej. Skutki byłyby katastrofalne.
Mieszkańcy Midleton i okolicznych miejscowości, takich jak Castlemartyr, Mogeely czy Killeagh, czują, że ich dramat szybko został zepchnięty na margines. – Jesteśmy tu, aby przypomnieć, że nie zniknęliśmy i nie pozwolimy o nas zapomnieć – mówią działacze. Ich apel jest jednoznaczny: zabezpieczenia przeciwpowodziowe muszą być priorytetem władz, a nie odległą inwestycją rozpisaną na dekadę. W przeciwnym razie kolejne sztormy mogą przynieść nie tylko straty materialne, ale i ludzkie tragedie.
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Photo by Chris Gallagher on Unsplash