Irlandia szykuje protesty na wizytę Baracka Obamy

Dublin przygotowuje się na wyjątkowe wydarzenie dyplomatyczno-symboliczne – we wrześniu do stolicy Irlandii przybędzie Barack Obama wraz z małżonką Michelle, aby wreszcie – po siedmiu latach – oficjalnie odebrać tytuł Honorowy Miasta Dublina. To najwyższe wyróżnienie przyznawane osobom, których przywództwo uznaje się za znaczący wkład w rozwój świata. Jednak przygotowania do tej wizyty nie ograniczają się wyłącznie do planowania uroczystych przemówień i sesji zdjęciowych – w całym mieście zorganizowane mają być również demonstracje, które będą przypomnieć, że nie wszyscy mieszkańcy postrzegają byłego prezydenta USA jako symbol nadziei.

Tytuł Freedom of Dublin został przyznany Barackowi i Michelle Obamie już w 2017 roku, jednak dopiero nadchodząca jesień stworzyła okazję do oficjalnego wręczenia tego zaszczytu. Oprócz symbolicznej rangi nagroda daje również… zaskakujący przywilej – beneficjent ma prawo wwozić towary do miasta przez bramy bez konieczności uiszczania cła. To stara, tradycyjna zasada, ale w czasach globalnej polityki brzmi jak ciekawy footnote przy okazji wizyty byłej pary prezydenckiej.

Nie wszystkim jednak podoba się pomysł fetowania Obamy. Irlandzki Ruch Antywojenny (IAWM), na czele z sekretarzem Jimem Roche’em, już zapowiedział protesty. Zdaniem organizatorów, działania byłego prezydenta nie mają zbyt wiele wspólnego z pokojem, a jego polityka – zwłaszcza w zakresie użycia dronów w konfliktach zbrojnych – przyniosła na świecie dramatyczne skutki. – Sposób, w jaki działa kompleks przemysłowo-wojskowy w Ameryce oznacza, że prezydenci mają pozornie niewielką władzę, nawet jeśli chcieliby zaprowadzić prawdziwy pokój na świecie. W tym sensie Obama nie był prezydentem pokoju – mówi Roche, odnosząc się również do aktualnych wydarzeń w Strefie Gazy i bliskiej współpracy USA z Izraelem.

Przeciwnicy Obamy planują powtórzyć formę protestu, która towarzyszyła jego wcześniejszej wizycie w Irlandii w 2011 roku: transparenty, przemówienia i pokojowe blokady w pobliżu głównych punktów wydarzeń. Z drugiej strony dublińskie władze miasta jasno podkreślają, że Barack Obama jest jednym z najbardziej inspirujących światowych liderów XXI wieku. Burmistrz Ray McAdam przypomina, że za jego kadencji w Białym Domu „świat znów zaczął wierzyć w politykę opartą na nadziei”, a Michelle Obama stała się „głosem i symbolem dla milionów młodych kobiet”.

W tym sensie wręczenie nagrody ma być nie tylko aktem dyplomatycznym, ale również publicznym przypomnieniem, że Irlandia docenia wartości związane z uczestnictwem obywatelskim, edukacją i prawami człowieka – bez względu na to, czy ktoś pełni urząd, czy już zakończył polityczną działalność.

Wizyta Obamów z całą pewnością będzie jednym z najważniejszych wydarzeń międzynarodowych tej jesieni na Zielonej Wyspie, a atmosfera w Dublinie będzie prawdopodobnie mieszaniną entuzjazmu i sprzeciwu. Dublińczycy – zgodnie ze swoim temperamentem – przygotowują ciepłe powitanie, ale równocześnie nie zamierzają milczeć na temat polityki militarnej USA.

W praktyce oznacza to, że ulice miasta mogą zamienić się zarówno w miejsce celebracji, jak i w przestrzeń debaty publicznej na temat amerykańskiej roli w świecie – debaty, która ma szansę wybrzmieć znacznie mocniej właśnie dlatego, że jej adresatem będzie były prezydent, a nie anonimowa instytucja.

Tym samym jesień w Dublinie zapowiada się gorąco – nawet jeśli kalendarz wskazuje na niskie temperatury.

Bogdan Feręc

Źr. Breaking News

Photo CC BY-SA 2.0 Center for American Progress Action Fund