„Irlandia nie nadąża za zagrożeniem”: ambasador Izraela krytycznie o postawie Dublina wobec Iranu

Ambasador Izraela w Irlandii Dana Erlich ostro skrytykowała irlandzką postawę wobec eskalacji konfliktu izraelsko-irańskiego, zarzucając Dublinowi niezrozumienie zagrożeń płynących z Teheranu. Jej zdaniem, Irlandia – w przeciwieństwie do reszty Zachodu – „nie nadąża” za tym, co naprawdę dzieje się na Bliskim Wschodzie.
W rozmowie z News Talk wyraziła frustrację z powodu irlandzkiego podejścia, które uznała za naiwne i oderwane od realiów. „Rozumiem, że Irlandia ma tę zaletę, że jest oddalona od wszystkich tych zagrożeń. Niestety, Irlandia nie nadąża już za tym, co się dzieje” – stwierdziła Erlich.
Jej wypowiedź padła zaledwie kilka dni po izraelskim ataku na irańskie obiekty nuklearne. Tel Awiw tłumaczy operację obawami o możliwość wyprodukowania przez Iran broni jądrowej, która mogłaby zostać użyta przeciwko państwu żydowskiemu. W odpowiedzi Teheran przeprowadził kilkadziesiąt ataków rakietowych, w tym jeden, który trafił w szpital w izraelskiej Beer Szewie.
Ambasador Erlich odrzuciła wszelkie porównania pomiędzy działaniami Sił Obronnych Izraela a ofensywą Iranu. „Ludzie, którzy porównują działania Iranu do naszych działań w Gazie, nie rozumieją prawa międzynarodowego, reguł wojny i tego, co się dzieje” – powiedziała. „Irańczycy celowo i bez rozróżnienia atakują cywilów, podczas gdy my atakujemy ich program nuklearny i balistyczny”.
W kontekście międzynarodowym Erlich zaznaczyła, że reakcje światowych przywódców różnią się od stanowiska Irlandii. „Jeśli uważnie posłuchasz komentarzy i oświadczeń, które pojawiły się w ciągu ostatnich pięciu, sześciu dni, to zobaczysz, że nikt nie potępia Izraela. Ponieważ wszyscy rozumieją zagrożenia stworzone przez Iran” – powiedziała. Przypomniała również, że irański reżim wielokrotnie nawoływał do zniszczenia Izraela, a mimo to – jej zdaniem – nie doczekał się jednoznacznego potępienia ze strony irlandzkich władz. „Nie słyszałam żadnego irlandzkiego potępienia, gdy Iran łamał Kartę Narodów Zjednoczonych i wzywał do zniszczenia Izraela. To zagrożenie nie pojawiło się dopiero teraz – trwa już od dekad”.
Ambasador poszła jeszcze dalej, przestrzegając, że Europa – w tym Irlandia – również może stać się celem irańskiej ofensywy. „Jeśli rzekomo ich celem jest tylko Izrael, to po co im zasięg rakiet obejmujący Europę? Dlaczego rozwijają ten zasięg? Europa jest tym zaniepokojona, Irlandia również powinna”.
Słowa ambasador padły w momencie, gdy rząd irlandzki, reprezentowany m.in. przez wicepremiera Simona Harrisa, wyraża głębokie zaniepokojenie izraelskimi atakami na cele irańskie. Harris ostrzegł, że decyzja ta niesie ze sobą „bardzo realne ryzyko rozprzestrzenienia się konfliktu na cały region” i zaapelował o rozwiązanie oparte na negocjacjach.
W podobnym tonie wypowiadała się przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, która wprawdzie wyraziła poparcie dla „prawa Izraela do obrony”, ale jednocześnie wezwała „wszystkie strony do działania z maksymalną powściągliwością”.
Erlich uważa jednak, że działania Izraela są nie tylko konieczne, ale wręcz realizują zadania, przed którymi uchyla się część wspólnoty międzynarodowej. Zacytowała niemieckiego przywódcę, który miał powiedzieć, że „Izrael wykonuje brudną robotę za resztę świata”. W jej opinii Iran stanowi potrójne zagrożenie dla pokoju i stabilności: poprzez swój program nuklearny, rozwój rakiet balistycznych oraz rozbudowaną sieć organizacji zastępczych działających w całym regionie. „Większość świata to rozumie. Szkoda, że Irlandia – jak dotąd – nie”.
*
Wypowiedź ambasador Erlich jest ostra i może, a nawet z całą pewnością wywoła kontrowersje w Irlandii, ale należy ją odczytywać w szerszym kontekście – rosnącej frustracji Izraela wobec państw europejskich, które często apelują o powściągliwość, ale jednocześnie nie oferują realnych rozwiązań wobec agresywnych działań Iranu. Nie mogę się jednak zgodzić ze słowami Jej Ekscelencji Erlich i staję wobec nich w całkowitej opozycji. Podobnie dzieje się w przypadku „kanclerz” Europy oraz innych popleczników władz w Tel Awiwie.
Dodam, że niezależnie od tego, jak bardzo właściciele mediów społecznościowych ograniczają zasięgi tekstów krytycznych wobec postępowania izraelskich władz.
Bogdan Feręc
Źr. RTE
Photo by Robert Bye on Unsplash