W Poniedziałek nad Potomakiem planowana jest rozmowa o przyszłości Ukrainy

W poniedziałek w Waszyngtonie dojdzie do spotkania, które już dziś określane jest jako jedno z najbardziej znaczących wydarzeń na geopolitycznej mapie 2025 roku. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oraz prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump zasiądą do rozmów, których głównym celem będzie wypracowanie realnych rozwiązań prowadzących do zakończenia trwającej wojny na Ukrainie.
Zapowiedź spotkania, ogłoszona przez Zełenskiego w sobotę, pojawiła się zaledwie kilka godzin po szczycie Trump–Putin na Alasce – bezprecedensowym, choć ostatecznie niedającym przełomu. Według Zełenskiego wcześniejsza „długa i znacząca” rozmowa telefoniczna z amerykańskim przywódcą objęła szczegółowe omówienie przebiegu tego szczytu oraz propozycji, jakie Trump przedstawił prezydentowi Rosji.
Znamienne jest, że – jak ujawnił Zełenski – początkowa rozmowa w cztery oczy przerodziła się następnie w konsultacje z udziałem europejskich przywódców, co samo w sobie sugeruje próbę umiędzynarodowienia i poszerzenia formatu negocjacji. Prezydent Ukrainy wyraził poparcie dla planu zorganizowania trójstronnego spotkania na linii Waszyngton–Kijów–Moskwa, podkreślając konieczność prowadzenia rozmów „na najwyższym szczeblu”.
„W poniedziałek spotkam się z prezydentem Trumpem w Waszyngtonie, aby omówić wszystkie szczegóły dotyczące zakończenia zabójstw i wojny” – napisał Zełenski na Telegramie. Jednocześnie nie pominął faktu, że ewentualny kompromis nie może pomijać roli Europy, która – według niego – powinna brać aktywny udział w zapewnieniu gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy.
Nie da się jednak ukryć, że nastroje w stolicach europejskich nie są przesadnie optymistyczne. Po szczycie na Alasce pojawiły się głosy rozczarowania – zwłaszcza w Berlinie i Paryżu, gdzie komentatorzy zwracali uwagę, że brak postępu w rozmowach z Putinem może zostać odebrany jako dyplomatyczne zwycięstwo Moskwy. Wolfgang Ischinger, były przewodniczący Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, zauważył, że jeżeli poniedziałkowe spotkanie ma być czymś więcej niż tylko kolejnym „politycznym gestem”, to powinno przynieść wyraźny sygnał co do dalszego kierunku amerykańskiej strategii na wschodniej flance.
W tym kontekście wielu obserwatorów zwraca uwagę na fakt, że Trump – jako jedyny światowy przywódca, który prowadził dwustronne rozmowy zarówno z Zełenskim, jak i z Putinem w tak krótkim odstępie czasu – znalazł się w pozycji faktycznego mediatora. I choć samo to już stanowi polityczne wyzwanie, to prawdziwą próbą będzie spotkanie w poniedziałek nad i czy uda się przełożyć dyplomatyczne gesty na realne zobowiązania, które zatrzymają rosyjskie rakiety i pozwolą Ukrainie rozpocząć drogę do odbudowy?
Nawet jeśli do pełnego porozumienia wciąż daleka droga, poniedziałkowe rozmowy mogą okazać się pierwszym, długo wyczekiwanym krokiem w stronę przełomu.
Bogdan Feręc
Źr. The Liberal
Fot. Public domian The White House