Szachy na Alasce: Trump i Putin przetestują granice pokoju

W Anchorage, na dalekiej Alasce, gdzie arktyczne wiatry mieszają się z gorącymi prądami geopolityki, dziś na godzinę 11:30 czasu lokalnego (20:30 irlandzkiego) rozpocznie się spotkanie, które może wyznaczyć nowy kierunek wojny w Europie. Przy jednym stole zasiądą prezydent USA Donald Trump i prezydent Rosji Władimir Putin – dwóch graczy, którzy od lat poruszają się po globalnej szachownicy w zupełnie odmiennym stylu, ale dziś mają przed sobą wspólną partię: przyszłość Ukrainy.
Od początku tygodnia prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wraz z europejskimi sojusznikami robił wszystko, by zablokować ewentualny amerykańsko-rosyjski układ, który – choć zakończyłby działania wojenne – mógłby przypieczętować rosyjską kontrolę nad jedną piątą terytorium Ukrainy. W Brukseli, Paryżu i Berlinie wyczuwalna była nerwowość: nikt w Europie nie chce porozumienia, które nagrodziłoby 11 lat rosyjskiej agresji, a jednocześnie zachęciło Putina do dalszej ekspansji – jak przedstawiają to media mainstreamowe.
Trump zdaje się rozumieć te obawy, ale prowadzi narrację zachęcającą do ugody. – Myślę, że prezydent Putin zawrze pokój, myślę, że prezydent Zełenski zawrze pokój – powiedział dziennikarzom w Białym Domu. Zaznaczył jednak, że do realnego przełomu może dojść dopiero w trakcie drugiego spotkania, w którym udział wzięliby również ukraiński przywódca i – być może – wybrani liderzy europejscy.
Słowo „być może” zawisło w powietrzu jak delikatna groźba – Trump nie po raz pierwszy sugeruje, że Europa nie jest w jego planach partnerem koniecznym.
Ze strony Moskwy ton był typowy, czyli pozornie pojednawczy. W publicznych wystąpieniach Putin podkreślał „szczere wysiłki” Stanów Zjednoczonych, by powstrzymać wojnę i zażegnać kryzys, ale natychmiast dodaje, że prawdziwy pokój będzie możliwy dopiero wtedy, gdy uda się dojść do porozumienia w sprawie strategicznej broni ofensywnej. To jasny sygnał: Kreml chce wykorzystać rozmowy o Ukrainie jako furtkę do szerszej dyskusji o kontroli zbrojeń nuklearnych oraz o „ogromnym, niewykorzystanym potencjale” współpracy gospodarczej między USA a Rosją.
Według anonimowych źródeł z Europy Wschodniej Putin może próbować odciągnąć uwagę Trumpa od sprawy ukraińskiej, kusząc go obietnicami postępu w rozmowach rozbrojeniowych lub lukratywnych umów gospodarczych. W tej narracji Ukraina staje się elementem większej układanki – kartą przetargową w negocjacjach o globalnym bezpieczeństwie.
Choć Macron po środowych rozmowach z Trumpem informował, że amerykański przywódca rozważa udział w gwarancjach bezpieczeństwa dla Ukrainy, to później Trump o tym publicznie nie wspomniał. Jeszcze mniej optymistycznie brzmią doniesienia, że NATO jako całość mogłoby zostać wyłączone z powojennego układu, co mogłoby fundamentalnie zmienić architekturę bezpieczeństwa w Europie.
Unijni dyplomaci przyznają, że nadchodzące godziny mogą przesądzić o przyszłości Ukrainy. – Przerażające będzie obserwowanie, jak to wszystko się rozwinie – powiedział jeden z nich, podkreślając, że Trump jest politykiem, który potrafi zmienić ton w ciągu jednej nocy.
Trump sam przyznał natomiast, że spotkanie na Alasce jest jedynie początkiem większej gry. – To spotkanie przypomina partię szachów – powiedział. – Prowadzi do kolejnego, ale istnieje 25% szans, że to spotkanie nie będzie udane. Tym samym pozostawił miejsce zarówno na optymizm, jak i na fiasko, umiejętnie utrzymując wszystkich w stanie niepewności.
Dla Putina stawką jest zniesienie lub przynajmniej złagodzenie sankcji, które dławią rosyjską gospodarkę. Dla Trumpa – potencjalny sukces dyplomatyczny, który mógłby zapisać się w historii jako moment, gdy to on doprowadził do końca najkrwawszy konflikt w Europie od dziesięcioleci. Ale jest jeszcze trzecia strona tej układanki, czyli Ukraina, która boi się, że jej interesy zostaną złożone w ofierze w imię „wielkiej umowy” między dwoma mocarstwami.
Niezależnie od wyników rozmów w Anchorage, już dziś wiadomo jedno: ta partia szachów nie skończy się jednym spotkaniem. Kolejne ruchy mogą być jeszcze bardziej ryzykowne, a ostateczne rozstrzygnięcie wciąż pozostaje w sferze spekulacji.
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Fot. CC BY 4.0 Presidential Press and Information Office (Михаил Метцель, ТАСС)