Rewolucja na talerzu. Mięso z laboratorium ZALEJE sklepy, a rolnictwo odejdzie do lamusa?

Czy tradycyjne rolnictwo zaczęło wchodzić w erę zmierzchu? Według profesora Luke’a O’Neilla z Trinity College Dublin przyszłość może należeć do mięsa hodowanego w laboratoriach, które już wkrótce może pojawić się na sklepowych półkach.
Choć obecnie produkowana fabrycznie „karma” dostępna jest w Wielkiej Brytanii jedynie dla zwierząt domowych, profesor O’Neill wieszczy przełom dla ludzkiej konsumpcji. Jak zauważa, gigantyczne inwestycje w badania naukowe, sięgające 2,5 miliarda dolarów w latach 2021–2023, wyraźnie wskazują na kierunek, w którym zmierza światowa nauka. Jego zdaniem, możemy być na progu ery, w której tradycyjne metody hodowli zwierząt staną się przestarzałe.
Profesor O’Neill podkreśla:
– Z punktu widzenia środowiska jest to bardzo ważne, ponieważ okazuje się, że 12% gazów cieplarnianych pochodzi od zwierząt gospodarskich.
Naukowiec dostrzega jednocześnie potencjał mięsa produkowanego laboratoryjnie w redukcji emisji szkodliwych gazów, a wyjaśnia:
– Produkcja będzie wiązała się z kosztami energetycznymi, więc wyobrażam sobie, że nadal będą miały miejsce emisje dwutlenku węgla, chyba że będzie to energia odnawialna. Jeśli uda się wyprodukować mięso laboratoryjne, emisja gazów cieplarnianych znacznie się zmniejszy.
Profesor O’Neill odniósł się również do obaw rolników, którzy mogą czuć się zagrożeni tą nową technologią i powiedział:
– Teraz każdy rolnik, który nas słucha, myśli: 'A co z moją pracą?’ – to jeszcze daleka przyszłość. To dopiero początek, więc nie stanie się to z dnia na dzień, ale jeśli jesteś rolnikiem, miej to na oku i zmień swoją farmę w zbiorniki pełne komórek rosnących w celu produkcji mięsa.
Oprócz korzyści dla klimatu, mięso z probówki może rozwiązać istotne kwestie etyczne związane z przemysłową hodowlą zwierząt.
Luke O’Neill mówi:
– Jedna na pięć osób w Europie jest wegetarianami. Zapytano ich o to i wielu z nich odpowiedziało: »Oczywiście, że jedlibyśmy mięso hodowane w laboratorium«. Jesteśmy wegetarianami, ponieważ nie lubimy okrucieństwa, które ma miejsce, gdy zabija się zwierzęta hodowlane, a my je jemy.
– Jeżeli w kadzi można zrobić stek i żadne zwierzę nie ucierpiało w wyniku tego w żaden sposób, to dlaczego miałbyś go nie zjeść? Tam również jest ogromny rynek, obliczono, że na te rzeczy rynek jest wart miliardy dolarów.
Profesor O’Neill z optymizmem patrzy w przyszłość, sugerując, że dalsze badania mogą jeszcze ulepszyć laboratoryjnie hodowane mięso.
– Zwiększając czynniki wzrostu w mięsie hodowanym w laboratorium, naukowcy mogliby wyprodukować „gęstszy” i „wydajniejszy produkt”.
*
Czy to oznacza rewolucję na naszych talerzach i koniec tradycyjnego rolnictwa, czas pokaże… Jedno jest pewne – przyszłość produkcji żywności zapowiada się niezwykle interesująco! A ja zastanawiam się, czy faktycznie produkcja tego typu substytutów żywności, przyczyni się do zmniejszenia zapotrzebowania na energię, choć nie mam przekonania, iż tak właśnie się stanie. Odnoszę też wrażenie, że ponownie próbuje się w nas obudzić klimatyczne poczucie winy, aby usankcjonować laboratoryjne hodowanie głęboko zmodyfikowanych produktów. To może będzie można takie mięso kupić w aptece, skoro to produkt laboratoryjny, jak pastylki na ból głowy?!
Bogdan Feręc
Źr. Newstalk
Photo CC BY 3.0 World Economic Forum