Premier popiera wycofanie się z Eurowizji, czyli polityka, wojna i scena muzyczna
Decyzja Irlandii o rezygnacji z udziału w Konkursie Eurowizji stała się jednym z najbardziej symbolicznych kroków polityczno-kulturowych ostatnich miesięcy. Premier Micheál Martin określił ją mianem „aktu solidarności”, podkreślając, że gest ten odnosi się bezpośrednio do ofiar wojny w Strefie Gazy, a zwłaszcza do dziennikarzy i pracowników medycznych, którzy wykazali się wyjątkową odwagą w czasie konfliktu.
Irlandia stała się jednym z kilku państw, które zrezygnowały z uczestnictwa po tym, jak Europejska Unia Nadawców dopuściła Izrael do rywalizacji pomimo trwających działań zbrojnych. Decyzja nadawcy publicznego RTÉ spotkała się z poparciem szefa rządu, który tłumaczył, że rozumie zarówno motywację, jak i szerszy kontekst humanitarny.
Według relacji taoiseach Martin zwrócił uwagę, że bez relacji dziennikarzy świat nie miałby dostępu do skali wydarzeń w Strefie Gazy. Wskazał, że bojkot stanowi formę sprzeciwu wobec łamania międzynarodowego prawa humanitarnego oraz prób ograniczania pracy mediów na terenach objętych konfliktem. Zapewnił również, że priorytetem Irlandii pozostaje wspieranie działań na rzecz trwałego zawieszenia broni oraz udział w procesach pokojowych we współpracy z arabskimi partnerami.
Tánaiste Simon Harris podkreślił natomiast, że decyzja RTÉ była niezależna redakcyjnie, choć trudno ignorować jest kontekst, w którym zapadła. Zwrócił uwagę na dużą liczbę dziennikarzy, którzy zginęli podczas działań wojennych, a także na utrudnienia w dostępie mediów do Strefy Gazy. Harris ocenił, że irlandzki nadawca musiał wziąć te czynniki pod uwagę, analizując swoją rolę w międzynarodowym systemie medialnym.
Pojawiły się też wypowiedzi liderów politycznych z Irlandii Północnej, a pokazały, jak głęboko podzielona jest opinia publiczna w sprawie skuteczności takich gestów. Pierwsza minister Michelle O’Neill nazwała decyzję „mocnym przekazem”, zaznaczając, że kryzys w Strefie Gazy wymaga wyrazistych sygnałów od społeczności międzynarodowej. Jej zdaniem bojkot wpisuje się w ten katalog działań.
Zupełnie odmienne stanowisko zajęła wicepremier Irlandii Północnej Emma Little-Pengelly, która oceniła, że wycofanie się z Eurowizji „nie będzie miało żadnego znaczenia” dla sytuacji na Bliskim Wschodzie. Jak zaznaczyła, prawdziwy wpływ na konflikt mogą mieć jedynie działania wspierające stabilizację zawieszenia broni oraz dyplomację, a nie decyzje o charakterze symbolicznym.
Spór wokół Eurowizji odsłania szerszą debatę na temat sposobów wyrażania sprzeciwu wobec pojawiających się naruszeń praw człowieka oraz tego, gdzie przebiega granica między politycznym gestem a realnym narzędziem wpływu. Jednocześnie przypomina, jak silnie kultura pozostaje związana z polityką, nawet wtedy, gdy mowa o konkursie muzycznym, który od dziesięcioleci uchodził za święto popkultury.
W przypadku Irlandii bojkot stał się czymś więcej niż decyzją programową. To sygnał polityczny, który ma odzwierciedlać wartości państwa, jego solidarność z cywilami dotkniętymi konfliktem i sprzeciw wobec łamania międzynarodowych standardów.
Bogdan Feręc
Źr. Breaking News
Photo by X – Micheál Martin


