Południowi Irlandczycy z Północy nadal bez głosu. Rząd gra na czas, opozycja się niecierpliwi

Choć od lat mówi się o zmianie prawa, które pozwoliłoby obywatelom Republiki Irlandii mieszkającym w Irlandii Północnej głosować w wyborach prezydenckich, rząd nadal nie podjął w tej sprawie żadnych konkretnych kroków. Premier Micheál Martin przyznał w Dáil, że jakiekolwiek zmiany w tym zakresie najprawdopodobniej wymagałyby przeprowadzenia referendum.
Temat ponownie wrócił na agendę dzięki interwencji liderki Sinn Féin Mary Lou McDonald. Domagała się ona od premiera przedstawienia jasnego harmonogramu działań, przypominając, że obietnice rozszerzenia praw wyborczych składane są już od 2016 roku. Według McDonald, głosowanie w Stormont – północnoirlandzki parlament, które wykazało poparcie dla takiej zmiany, to „moment przełomowy”, którego rząd nie może zignorować.
– Nie możemy sobie pozwolić na kolejne wybory prezydenckie, które odbędą się bez udziału obywateli Republiki z Irlandii Północnej – mówiła McDonald. – To musi być ostatni raz.
Premier Martin zareagował ostrożnie, przyznając, że rząd podtrzymuje zamiar dokonania zmiany, ale zasłaniał się złożonością prawną i koniecznością przeprowadzenia referendum. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, południowi Irlandczycy z Północy, mimo pełnego obywatelstwa, traktowani są jako „obywatele mieszkający za granicą”, a ci, zgodnie z Konstytucją, nie mają prawa głosu w wyborach prezydenckich.
Nie tylko Sinn Féin naciska w tej sprawie. Szef Aontú Peadar Tóibín poinformował, że jego partia wysłała oficjalne pisma do wszystkich grup parlamentarnych, apelując o poparcie dla wprowadzenia odpowiedniej ustawy. Aontú złożyło też własny projekt nowelizacji prawa do biura legislacyjnego Dáil.
Choć temat nie jest nowy, jego powrót do debaty publicznej w roku wyborczym może wywrzeć większą presję na rząd. Dla wielu obywateli mieszkających na Północy brak możliwości głosowania w wyborach głowy państwa w kraju, którego są obywatelami, to nie tylko luka prawna, ale i realny znak wykluczenia.
Tymczasem z Dublina wciąż słychać tylko jedno słowo: poczekajcie.
Bogdan Feręc
Źr. RTE
Photo by Element5 Digital on Unsplash