Polscy inwestorzy wycofają się z Irlandii? Zwiastun kryzysu czy chłodna kalkulacja?

Polski kapitał rozważa opuszczenie jednego z najbardziej symbolicznych projektów inwestycyjnych w Irlandii. Globe Trade Centre (GTC), notowana na warszawskiej giełdzie spółka o portfelu nieruchomości wartym ponad 2 miliardy euro, planuje sprzedaż udziałów o wartości 160 milionów euro w Kildare Innovation Campus – projekcie realizowanym na terenie dawnej siedziby Hewlett-Packard.

Inwestycja była postrzegana jako jeden z filarów transformacji gospodarczej Irlandii w kierunku nowoczesnych technologii i przestrzeni biurowo-handlowych odpowiadających na potrzeby globalnych gigantów. Kildare miało być symbolem „Celtyckiego Tygrysa 2.0”, a teraz staje się areną strategicznych decyzji, które niepokoją rynki. Na pierwszy rzut oka może to być zwykła decyzja biznesowa – dywersyfikacja ryzyka i próba realizacji zysków. Jednak w tle wybrzmiewają pytania o stabilność irlandzkiej gospodarki. Czy Polacy, którzy od lat z powodzeniem inwestują na rynkach Europy Środkowej i Zachodniej – mają dostęp do sygnałów, że irlandzki boom gospodarczy zbliża się do końca?

Z jednej strony Irlandia wciąż przyciąga inwestorów jako raj podatkowy i europejskie centrum technologiczne. Z drugiej – jej gospodarka jest wyjątkowo uzależniona od globalnych korporacji i decyzji podejmowanych w Waszyngtonie czy Dolinie Krzemowej. Wystarczy jeden ruch wielkiego gracza, by bilans zysków i strat całego sektora nieruchomości biurowych zachwiał się w posadach.

Warto tu przypomnieć niedawną rozmowę Donalda Trumpa z amerykańskimi szefami firm o zasięgu globalnym, co z perspektywy Polski i Europy mogło wyglądać jak rutynowe spotkanie polityka z biznesem, ale w rzeczywistości może mieć konsekwencje strategiczne. Jeśli amerykańskie koncerny rozważają przesunięcie części operacji z Irlandii do USA lub innych lokalizacji, to inwestorzy – w tym GTC – mogą chcieć z wyprzedzeniem wycofać się z aktywów najbardziej narażonych na spadek wartości.

Irlandzki model gospodarczy, oparty na niskich podatkach i przyciąganiu centrali korporacji, zawsze balansował na cienkiej linie. Tak długo, jak Apple, Google czy Pfizer utrzymywały swoje struktury w Dublinie, system działał. Ale gdy tylko zaczynają krążyć plotki o nowych regulacjach, presji podatkowej czy zmianach geopolitycznych, rynek nieruchomości – a zwłaszcza gigantyczne kampusy – stają się poniekąd pierwszymi ofiarami korekty.

Kildare Innovation Campus miał być odpowiedzią na zapotrzebowanie globalnych firm na powierzchnie dostosowane do pracy hybrydowej, badań i logistyki. Jeśli jednak duzi gracze zwolnią tempo ekspansji, projekt może nie przynieść zakładanych zwrotów. To tłumaczyłoby, dlaczego polski inwestor nie czeka na rozwój wypadków, lecz działa już teraz. Sprzedaż udziałów GTC będzie testem dla rynku: czy znajdzie się chętny na przejęcie aktywów w sytuacji, gdy perspektywy makroekonomiczne Irlandii stają się coraz bardziej niepewne?

*

A jeśli nie – czy nie okaże się, że polscy inwestorzy pierwsi dostrzegli pęknięcia w strukturze inwestycyjnej Irlandii? Czy Polacy, którzy od lat z powodzeniem inwestują na rynkach Europy Środkowej i Zachodniej – mają dostęp do sygnałów, że irlandzki boom gospodarczy zbliża się do końca? Sprzedaż udziałów GTC można odczytać na dwa sposoby i albo to zwykła rotacja kapitału, albo – co ciekawsze – symptom zbliżającej się korekty w irlandzkiej gospodarce. Polacy ze względu na dobre kontakty prezydenta Nawrockiego z Trumpem, mogą widzieć wcześniej niż inni, że irlandzki boom nie będzie trwał wiecznie. Czy to efekt twardych danych, czy też zakulisowych rozmów obu liderów – tego jeszcze nie wiemy. Ale jedno jest pewne: gdy kapitał zaczyna się wycofywać, warto uważnie patrzeć na kierunek, w którym płynie.

Bogdan Feręc

Źr. Independent

Photo by Jan Tinneberg on Unsplash