Państwo dobrobytu, które nie potrafi wyprowadzić ludzi z bezdomności
Irlandia od lat chlubi się stabilnym wzrostem gospodarczym, rosnącymi wpływami z podatków korporacyjnych i jednym z najwyższych poziomów życia w Europie. Jednak pod tą warstwą sukcesu narasta kryzys, który uderza w samo serce irlandzkiego modelu społecznego. Najnowszy raport organizacji Focus Ireland pokazuje obraz, który coraz trudniej ignorować, bo państwo nie radzi sobie z wyprowadzaniem ludzi z bezdomności, a Dublin stał się epicentrum wieloletniej, narastającej zapaści mieszkaniowej.
Dane z raportu są bezlitosne i w 2021 roku 60 procent osób wychodziło z bezdomności dzięki wynajęciu mieszkania na rynku prywatnym. Cztery lata później odsetek ten spadł do 26 procent. To nie jest wahnięcie ani chwilowy trend, to strukturalne załamanie jednego z kluczowych mechanizmów pozwalających ludziom zacząć życie od nowa.
Zanik prywatnego rynku najmu, szczególnie w stolicy, jest jednym z głównych problemów, a jak podkreślają autorzy raportu, ten rynek praktycznie przestał pełnić swoją funkcję. Wypierany przez inwestorów instytucjonalnych, drożejące czynsze i ograniczoną podaż mieszkań, stał się niedostępny dla tysięcy ludzi. Najbardziej odczuwalne jest to w Dublinie, który odpowiada dziś za około 70 procent wszystkich osób bezdomnych w kraju. To też jasny sygnał, że kryzys nie jest równomierny, a skoncentrowany tam, gdzie presja mieszkaniowa jest największa.
Sytuacja rodzin to najbardziej dramatyczny element raportu. Liczba rodzin przebywających w tymczasowych schroniskach w Dublinie wzrosła ponad dwukrotnie w ciągu czterech lat. Co więcej, pobyt rodzin w takich miejscach staje się coraz dłuższy. W drugim kwartale bieżącego roku 52 procent rodzin mieszkało w schroniskach ponad rok, natomiast w 2022 roku było to 32 procent. Jedna czwarta pozostaje w takich warunkach przez ponad dwa lata.
W ciągu ostatniej dekady liczba dzieci objętych tymczasową opieką wzrosła pięciokrotnie, więc to dane, które najsilniej oddają, jak daleko zaszła degradacja systemu. Dyrektor ds. rzecznictwa w Focus Ireland Mike Allen nie ukrywa, że w centrum kryzysu stoją właśnie najmłodsi. Rosnąca liczba dorosłych bez dachu nad głową jest wyzwaniem, ale dramatyczny wzrost liczby rodzin wskazuje na głęboką i systemową niesprawność.
Pomimo wydania 1,9 miliarda euro na walkę z bezdomnością w samej stolicy w ciągu ostatnich dziesięciu lat, znaczna część środków trafia na zakwaterowanie interwencyjne zakwaterowanie, czyli hotele, schroniska oraz krótkoterminowe formy pomocy. To działania konieczne, ale nie rozwiązywane są procesy, które doprowadzają ludzi do bezdomności i uniemożliwiają im z niej wyjście. W praktyce Dublin finansuje przede wszystkim gaszenie pożaru, nie jego źródła.
Allen zwraca uwagę, że wydatki na rozwiązania długoterminowe, w tym budowę mieszkań socjalnych, programy wsparcia dla rodzin i stabilne formy najmu, wciąż są niedofinansowane. To dysproporcja, która powtarza się z roku na rok, prowadząc do narastania problemu zamiast jego wygaszania. Kryzys, który miał być tymczasowy, stał się trwałym elementem irlandzkiej rzeczywistości.
*
To wszystko prowadzi do wniosku, że Irlandia stoi dziś przed najtrudniejszym egzaminem polityki społecznej od pokoleń. Nie wystarczy rozwój gospodarczy ani rekordowe wpływy podatkowe. Bez systemowych inwestycji w mieszkalnictwo i radykalnej zmiany podejścia do rynku prywatnego liczba osób bezdomnych będzie nadal rosła, a Dublin będzie się coraz głębiej pogrążał w kryzysie, którego skutki poniosą przede wszystkim dzieci.
To, co miało być jednym z najlepiej funkcjonujących państw dobrobytu w Europie, zaczyna pękać w miejscu najbardziej podstawowym, w zdolności zapewnienia ludziom domu. W nadchodzących latach będzie to miara nie tylko skuteczności polityki mieszkaniowej, ale też irlandzkiego modelu społecznego jako całości.
Bogdan Feręc
Źr. RTE
Photo by Zoshua Colah on Unsplash

