Mika Urbaniak: Przechodzę teraz niesamowitą metamorfozę. Odkrywam swoje potrzeby, czuję swoją siłę i wartość bardziej niż kiedykolwiek w życiu

Artystka chce jak najlepiej wykorzystać ten moment w życiu, w którym się teraz znajduje. Wsłuchała się bowiem w swój wewnętrzny głos, lepiej zrozumiała potrzeby, ustawiła priorytety i wreszcie ma odwagę zawalczyć o marzenia, które przez lata z różnych powodów odkładała na później. Mika Urbaniak przyznaje też, że czasami trzeba się wręcz odbić od dna, by zobaczyć, jak nisko się upadło, i znaleźć siłę do diametralnej zmiany swojego życia. Proces wychodzenia z życiowego zakrętu i z nałogów nie jest łatwy, wymaga silnej woli i dyscypliny, warto jednak wytrwać w swoim postanowieniu.
Mika Urbaniak zauważa, że potrzeba dużej dojrzałości emocjonalnej i odwagi, by odłożyć na bok wcześniejsze ograniczenia, schematy oraz oczekiwania i skoncentrować się na poznaniu swojej prawdziwej natury. Dla rozwoju osobistego i artystycznego niezwykle istotne jest odnalezienie własnej tożsamości, odważne spojrzenie w głąb siebie i akceptacja własnych pragnień.
– Przechodzę teraz niesamowitą metamorfozę, odkrywam siebie, poznaję siebie, czuję swoją siłę i swoją wartość bardziej niż kiedykolwiek w swoim życiu. Moje poczucie własnej wartości jest już na zupełnie innym poziomie. Poznaję siebie od głębi, kim tak naprawdę jestem, czego pragnę, czego chcę i to jest bardzo twórczy okres, za który jestem bardzo wdzięczna – mówi agencji Newseria Mika Urbaniak.
Artystka podkreśla, że teraz inaczej postrzega swoje priorytety i ustawia nieco inną hierarchię wartości. Po analizie swoich dotychczasowych doświadczeń chce bowiem bardziej świadomie kierować swoim życiem. Stara się czerpać większą radość z codzienności i sięgać po to, co kiedyś schowała na dno szuflady. Przyszedł wreszcie taki czas, że nie kalkuluje, nie odwleka, ale odważnie realizuje swoje plany.
– Przez bardzo długi czas w moim życiu miałam listę marzeń, do których chciałam dążyć, które chciałam spełniać, i przekładałam to na później chociażby przez strach. Różne powody były i teraz po prostu robię to, co chcę, w sensie idę za tym, za ciosem i nie zastanawiam się – mówi.
Mika Urbaniak przyznaje też, że przed laty zmagała się z nałogiem. Alkohol złudnie wydawał jej się skutecznym antidotum na wszystkie problemy, był ucieczką i pocieszeniem.
– To było 25 lat temu. Ten problem zawładnął nade mną, nad moim życiem. Po prostu nie umiałam inaczej żyć. Żyłam w nałogu i wydawało mi się wtedy, że życie bez alkoholu, bez picia było niemożliwe. Alkohol towarzyszył mi wtedy cały czas, bo myślałam, że bez niego nie będę w stanie funkcjonować, być z ludźmi, tworzyć – mówi.
Uzależnienie i choroba afektywna dwubiegunowa doprowadziły wokalistkę do krawędzi. W końcu zrozumiała, że jest to droga donikąd i przyszedł moment opamiętania.
– Zaczęło się od dramatycznego wydarzenia, które spowodowało, że widziałam, że ten styl życia był dla mnie ogromnym zagrożeniem. Zaczął się proces odbudowy, który wymagał ode mnie bardzo dużo cierpliwości. Trwał on bardzo długo, były skoki do przodu, ale i do tyłu. To było trochę jak spirala, która czasami idzie do góry, a czasami się cofa. Ten proces to przede wszystkim było chodzenie na terapię, wsparcie farmakologiczne i dużo samorefleksji oraz kontemplacji, co też jest kluczowym elementem – dodaje Mika Urbaniak.
Piosenkarka przyznaje, że był to długi i trudny okres, pełen wzlotów i upadków. Walka z nałogiem, choć niełatwa, w efekcie stała się jednak dla niej początkiem nowego, lepszego życia. Swoje wieloletnie zmagania z chorobą psychiczną i alkoholową opisała w książce „Będzie lepiej”.
Newseria