Listopad, który przesadził. Irlandia tonęła w jesiennym deszczu

Osoby mieszkające na irlandzkiej wyspie przyzwyczajeni są do deszczu jak mało kto w Europie, bo to miejsce, gdzie parasol jest częścią kultury, a rozmowy o pogodzie to są niemal tak naturalne, jak same opady. A jednak tegoroczny listopad zdołał zaskoczyć nawet tych, którzy od lat twierdzą, że „deszcz jest tu jak tlen – zawsze był i zawsze będzie”. Według Met Éireann poprzedni miesiąc okazał się piątym najbardziej mokrym listopadem w całej 85-letniej historii pomiarów. Nawet jak na irlandzkie standardy to wynik, który brzmi jak żart klimatycznej statystyki.

Pierwsza połowa miesiąca była zadziwiająco łagodna, bardziej wiosenna niż jesienna. Potem jednak przyszła burza Claudia i zamiotła kraj jak rozkapryszone dziecko, które przewraca kubek z wodą na obrus, tyle że w skali narodowej. Ulewne deszcze przeszły praktycznie przez cały środek, południe i wschód wyspy, pozostawiając rekordy, które meteorolodzy zapiszą grubą czcionką. Najbardziej spektakularny wynik padł w Johnstown Castle w hrabstwie Wexford: 206% przeciętnych miesięcznych opadów. Najwilgotniejszy dniem okazał się 14 listopada, czyli 66,9 mm deszczu, który brzmiał, jakby ktoś odkręcił kran w niebie i zapomniał go zakręcić. W tym czasie najspokojniej było w Oak Park w hrabstwie Carlow, gdzie, jeśli można mówić o „spokoju”, spadło 110,1 mm deszczu.

Dane mówią jasno: średnia krajowa osiągnęła 189 mm, a cztery z dziesięciu najbardziej mokrych listopadów od 2001 roku przypadły na lata 2002, 2009, 2015 i… 2025.

Co ciekawe, mimo że deszcz raczył stać się niemal codziennym gościem od 23 do 28 dni z opadami w zależności od stacji, to słońce wcale się nie obraziło. Wschód kraju złapał najwięcej światła, a wszystkie stacje meteorologiczne odnotowały więcej godzin nasłonecznienia niż średnia długoterminowa. Irlandzka pogoda nigdy nie była konsekwentna i najwyraźniej nie zamierza tego zmieniać.

Temperatury także nie chciały trzymać się schematu. Listopad był cieplejszy niż zwykle, a średnia wyniosła 8,61°C, więc o 0,65°C więcej niż norma. 5 i 6 listopada kraj zaskoczył rekordowymi 17,5°C w Dunsany i Phoenix Park, jakby listopad udawał jeszcze październik. Potem gdy zrobiło się naprawdę zimno, termometr w Mount Dillon zanotował -4,5°C, a trawa w Markree schłodziła się aż do -8,6°C. Przymrozki pojawiły się wszędzie, a silne wiatry dodały listopadowej kronice jeszcze jedną nutę dramatyzmu, bo w Malin Head zanotowano podmuchy o prędkości 115 km/h i średnią dziesięciominutową 83 km/h.

Kiedy w jednym miesiącu zbierze się za dużo deszczu, za dużo słońca, za dużo ciepła i za dużo zimna, w Irlandii mówi się po prostu: „typowy listopad, tylko bardziej”. Ten jednak przejdzie do historii jako miesiąc, który przekroczył granice pogodowej przyzwoitości, a przy okazji przypomniał, że klimat potrafi zadziałać z rozmachem godnym nordyckich sag i irlandzkich opowieści o skrzatach. Ale ta opowieść będzie miała kolejne rozdziały, bo pogoda na wyspie nigdy nie daje za wygraną.

Bogdan Feręc

Źr. Met Eireann

Photo by Iuliia Naumova on Unsplash