Głośniej znaczy lepiej?
Byłem ostatnio, głównie z lenistwa w jednym z polskojęzycznych sklepów w Galway, bo blisko, a jak wielokrotnie powtarzam, nie pojawiam się tam zbyt często, jednak uznałem, że po pół roku można kolejny raz ów przybytek odwiedzić. Przechadzam się, oglądam, wybieram, żeby nasycić się produkcją rodzimego przemysłu chemicznego, dla niepoznaki nazywanego spożywczym, aż w końcu przyszła kolej