Grupa Haska: nowy cień nad Izraelem. Tą drogą Irlandia chce zbliżyć się do BRICS?

W świecie, w którym każda organizacja międzynarodowa ma swoje logo, stronę internetową i modny hashtag, Grupa Haska (The Hague Group) pojawiła się nagle i bez wielkich fanfar. To w zasadzie jej znak rozpoznawczy: powstała po cichu, w lutym 2025 roku, ale jej konsekwencje mogą być głośniejsze niż niejednego szczytu G20.
Czym jest Grupa Haska?
To najmłodsze dziecko geopolityki, a jest nieformalną grupą koordynacyjną, która powstała z inicjatywy krajów chcących z jednej strony poniekąd uniezależnić się od Zachodu, ale i przeciwstawić działaniom Izraela. W grupie tej znajdują się: Boliwia, Kolumbia, Kuba, Honduras, Malezja, Namibia, Senegal i Republika Południowej Afryki. Niedawno w Bogocie odbył się szczyt państw grupy Haskiej, co skrzętnie przemilczały zachodnie media głównego nurtu, jak i politycy. Co jednak ciekawe, w niewielu informacjach na temat tego ciała znajdziemy, co jeszcze leży u podstaw działania państw z Grupy Haskiej, a jest to: uniezależnienie się od USA i UE, wzmocnienie własnego bezpieczeństwa żywnościowego, energetycznego i technologicznego. Dodatkowo tworzenie wspólnych mechanizmów ochrony inwestycji i transferów kapitałowych poza systemem dolara.
Oficjalnie Grupa Haska jest „platformą konsultacji i wspólnych standardów inwestycyjnych i technologicznych”, ale wciąż się rozrasta, zapraszając państwa na całym świecie do wzięcia udziału w obronie narodu palestyńskiego, co można znaleźć w dokumentacji grupy. Nieoficjalnie – wciąż powoli, jakby badała grunt, zdąża w stronę nowego porządku gospodarczego, alternatywnego wobec zachodnich instytucji finansowych.
Tyle wiadomości bardziej lub mniej oficjalnych, ponieważ w tle Grupa Haska ma też na celu sprzeciwianie się dostawom broni Izraelowi. Państwa tej grupy zobowiązały się, a w tym gronie znalazła się również Irlandia, że nie będą przekazywać broni do Izraela.
Irlandia w Grupie Haskiej: wybryk dyplomacji czy początek globalnego zwrotu?
Tu dochodzimy do najciekawszego wątku. Irlandia, kraj należący do Unii Europejskiej, tradycyjnie neutralny militarnie i związany gospodarczo z USA, uzyskała już status obserwatora Grupy Haskiej.
Dlaczego? Przyjrzyjmy się kilku faktom. Dublin prowadzi aktywną politykę przyciągania inwestycji z Azji i Afryki, unikając przy tym jawnego opowiedzenia się w nowej wojnie technologicznej USA-Chiny. Nie jest w NATO, co daje jej swobodę w budowaniu niezależnych relacji militarnych, a do tego gospodarczych i bezpieczeństwa żywnościowego (kluczowy temat Grupy Haskiej). I najciekawsze, od maja 2025 toczyć się mają rozmowy z Indiami i Brazylią o utworzeniu wspólnego centrum innowacji technologicznych w Cork, obejmującego tzw. zieloną energię, biotechnologię i technologie medyczne.
Czy Irlandia przez Grupę Haską zmierza w stronę BRICS?
Na pierwszy rzut oka brzmi to jak political-fiction. Irlandia jest głęboko osadzona w Unii Europejskiej i gospodarczo związana z USA. Jednak analizując przypadki Turcji, Węgier i Arabii Saudyjskiej, widzimy, że Grupa Haska wcale nie wymaga porzucenia dotychczasowych sojuszy, tworząc platformę do zwiększenia autonomii negocjacyjnej i umożliwia uzyskanie inwestycji od państw BRICS bez formalnego członkostwa.
Czy Irlandia testuje świat bez Zachodu?
Jeśli Irlandia naprawdę zdecyduje się rozwinąć swoje uczestnictwo w Grupie Haskiej, będzie to początek nowej ery europejskiej dyplomacji. Możemy się śmiać z Irlandii, że to kraj mały, zielony i pogodny jak listopadowa noc, słynący raczej z piwa Guinness niż z geopolitycznych zwrotów akcji. Ale jeśli Grupa Haska stanie się irlandzkim narzędziem zbliżenia do BRICS, a może także niektórych państw Unii Europejskiej, Szmaragdowa Wyspa zapisze się w historii jako cichy dyplomatyczny agent zmiany światowego porządku. I wtedy już nikt nie powie, że to tylko wyspa mgieł i deszczu. Będzie to wyspa, która pokazała Europie, jak wygląda współpraca z całym światem w praktyce – zanim inni zdążyli się zorientować, że stare struktury już nie działają.
Czy więc za jakiś czas moja niedawna teza, że Irlandia zacznie odsuwać Unię Europejską na boczny tor, nie będzie miała racji bytu? Zobaczymy.
Bogdan Feręc