Felieton sobotni Jana A. Kowalskiego: Dzieci Sorosa chcą domknąć system

Historia prawie zatoczyła w ciągu ostatnich 36 lat koło. Brakuje ostatniego odcinka. Gdy go pokonana, znowu będziemy ścigani i zamykani w więzieniach zgodnie z prawem i wszelkimi procedurami – jak za PRL. Dzieci Sorosa, Schwaba i innych globalistów aż się ślinią na tę myśl. Rafał Trzaskowski również
Udało się w Rumunii. Proeuropejski kandydat, wspierany przez Donalda Tuska, wygrał wybory i został prezydentem. Nie tylko nasz premier wsparł kandydata, ale też Komisja Europejska i rumuński establishment, jaki wykrystalizował się w roku 1989 – po zabiciu Causescu i jego żony Jeleny. Rumuński establishment stworzony przez byłych przybocznych Causescu (jego zabójców), którzy w odróżnieniu od swojego szefa w porę pojęli mądrość etapu. To, że osłabiona wschodnia bolszewia musi na jakiś czas odejść. Po to, żeby zrobić miejsce nowej, zachodniej odmianie, a oni mogą na tym tylko skorzystać.
W Polsce wszystko stało się jasne w roku 1985. Wtedy nasz komunistyczny dyktator spotkał się w Nowym Jorku z globalistą Dawidem Rockefellerem. Rok później, 11 września 1986 roku, doszło do wielkiej amnestii więźniów politycznych. I zaczęły się rozmowy z opozycją polityczną o podziale władzy. Pamiętam tę datę, ponieważ tamta amnestia nie objęła mnie i moich kolegów „terrorystów” (kurczę, z taką przeszłością nie zostanę prezydentem😉).
Skoro Sowieci postanowili się na jakiś czas wycofać (pieriestroić), ich miejsce postanowili zająć bezduszni kapitaliści z Zachodu. I zrobili to, dogadując się z miejscowymi komunistami, pardon, z byłymi komunistami, a teraz socjaldemokratami, socjalistami, liberałami i co komu tylko przyjdzie do głowy. Dla zachowania porządku i zarobienia pieniędzy Wolny Zachód (jak go postrzegaliśmy) dogadał się z naszymi oprawcami.
W taki to sposób odbyło się obalenie komunizmu w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej. Teatru było przy tym nie mało, bo gawiedź, bo my wszyscy lubimy teatr; jak występ Zorro w Tarnowie nie przymierzając.
Jednak nasi oprawcy, a od Magdalenki „ludzie honoru”, nie byli w ciemię bici. Zmiana systemu musiała się dokonać, bo tak postanowiono w Moskwie w 1983 roku, ale to nie znaczyło, że oni mieli stracić władzę. Skoro w nowym systemie musiało istnieć wiele partii, a nie jedna PARTIA/LENIN, to należało je stworzyć. Tak zaczął się proces tworzenia partii politycznych w Polsce po roku 1989.
Grupy ideowe działające w podziemiu, chociaż my nazwaliśmy się nawet partią (LDP”Niepodległość”), zostały rozbite lub zmarginalizowane, a WSW (potem WSI) Kiszczaka zaczęła tworzenie swoich. Tak przecież, już w „wolnej” Polsce, powstała Platforma Obywatelska, o czym przypomniał dawno temu człowiek służb generał Gromosław Czempiński.
Nie mieliśmy żadnych szans, bo nie mieliśmy struktur ogólnopolskich. Zapamiętajcie to słowo (struktury), bo jest kluczowe dla zrozumienia ostatnich 35 lat III RP. Te struktury mają oni, bezideowe dzieci generała Kiszczaka, ludzie PRL-owskich i IIIRP-owskich służb. Mogą je utrzymywać i posługiwać się nimi legalnie i nielegalnie, ponieważ dysponują ogromnymi funduszami prywatno-państwowymi, teoretycznie naszymi pieniędzmi. Żadna afera (spirytusowa, paliwowa, VAT, Amber Gold, GetBack) nie zaistniałaby bez nich. To jest nasze polskie deep state.
Historia prawie zatoczyła w ciągu ostatnich 36 lat swoje koło. Brakuje ostatniego odcinka. Gdy go pokonana, znowu będziemy ścigani i zamykani w więzieniach zgodnie z prawem i wszelkimi procedurami – jak za PRL. Dzieci Sorosa, Schwaba i innych wielkich globalistów aż się ślinią na tę myśl. Rafał Trzaskowski również.
Jedyną nadzieją na powstrzymanie tego procesu jest wybór Karola Nawrockiego na prezydenta Polski. To będzie jedynie chwilowe powstrzymanie procesu. Do tego, żeby go odwrócić, potrzebujemy całkowitej przebudowy państwa, zmiany sposobu zarządzania naszym wspólnym dobrem.
Jan Azja Kowalski
Photo by Jakub Żerdzicki on Unsplash