Donald Tusk chce iść na wojnę?

Wydaje się, że premier Donald Tusk nie tylko ma problemy z realizacją swoich wyborczych zapowiedzi, ale i zapomina o obietnicy złożonej Polakom, że Rzeczpospolita nie będzie uczestnikiem kontyngentu tzw. koalicji chętnych.

Jeżeli jednak pan premier podtrzymuje swoje wcześniejsze deklaracje, to w jakim celu pojawił się 10 maja tego roku w Kijowie? Nawiasem mówiąc, został tam potraktowany z buta przez kanclerza Friedricha Merza i odesłany do pociągowego wagonu jak niesforny uczniak, który pałęta się pod nogami.

Wracając jednak do meritum tego krótkiego felietonu, należy zaznaczyć, że politykowi, któremu naprawdę zależy na bezpieczeństwie państwa, nie powinno przyjść do głowy, by narażać je na ewentualne niebezpieczeństwo. Taki przywódca powinien działać rozważnie i nie prowokować potencjalnego agresora, ani też nie podgrzewać napiętej już sytuacji.

Premier Donald Tusk przy każdej okazji podkreśla, że „nie da się ograć”, zna europejskie układy, potrafi się ze wszystkimi porozumieć i twardo broni polskiego stanowiska. Tak? A w jaki sposób? Pchając polskich żołnierzy do jakiegoś „niby-państwa” i tym samym w stronę potencjalnego konfliktu zbrojnego?

Jeśli rzeczywiście premier Tusk nie zamierza włączać się bezpośrednio, a raczej wciągać Polski do tej całej koalicji chętnych, to co robił na Ukrainie?

Trzeba uczciwie przyznać, że w koalicji chętnych, a może raczej niechętnych Putinowi i Trumpowi, Polska ma niewiele do powiedzenia, a będzie miała jeszcze mniej. Co więcej, może się okazać, że zostaniemy „popychłem” Francji, Niemiec (gdzie produkowane będzie uzbrojenie dla Polski, bo po co mają zarobić nasze zakłady zbrojeniowe) i Wielkiej Brytanii. Ani to nie przyniesie nam chwały, ani splendoru, a w dodatku może na długie lata zepsuć relacje zarówno ze Stanami Zjednoczonymi, jak i z Federacją Rosyjską.

Puszczając wodze fantazji, choć nie jest to zupełnie niemożliwe, po zakończeniu tzw. operacji specjalnej na Ukrainie, Rosja może rozpocząć dialog z Niemcami i Francją w kwestiach gospodarczych, zawrzeć nowe sojusze bezpieczeństwa, a o Polsce nawet nie pomyśli. Znowu zostaniemy potraktowani tak, jak za czasów Związku Radzieckiego, kiedy popularne było powiedzenie: „Kurica nie ptica, Polsza nie zagranica”.

A Stany? Te, że użyję kolokwializmu, wypną się na nas tak mocno, że nie będziemy nawet wiedzieli, w którą stronę odwrócić wzrok.

Brawo, Panie premierze, brawo. Takiego lidera potrzebuje nasza ojczyzna.

Bogdan Feręc

Fot. CC BY 4.0 Mateusz Włodarczyk – www.wlodarczykfoto.pl

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Nowy program członk
Coraz dłuższe ocze
"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.

"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.