Dlaczego nie mają dzieci?

Spotkałem się niedawno z koleżanką, z którą zazwyczaj prowadzimy długie nocne rozmowy, a poruszamy wiele tematów, jak miało to miejsce również teraz. Co ciekawe, zaczęło się od jednego zdania rzuconego po kolejnym łyku kawy – ona wina i rozwinęło do dłuższej dyskusji, ale zaowocowało też swoistym badaniem zjawiska.

Zapytałem mojej interlokutorki, dlaczego, skoro ma całkiem ciekawe zajęcie, a jest general managerem w jednym z hoteli w Galway, mieszka w przyjemnym miejscu i można o niej powiedzieć, że jest atrakcyjna oraz w „sekcji biorącej”, nie ma dzieci? Właściwie znając Magdę od kilku ładnych lat, mogłem się spodziewać odpowiedzi w stylu, iż na „rynku” nie ma odpowiedniej partii, ale tu mnie zaskoczyła. Ususzałem od niej, że problemem nie jest dawca nasienia i potencjalny mąż, a sytuacja w kraju.

Zapragnąłem, aby uściśliła swoją wypowiedź, więc dopytywałem o szczegóły, a wówczas wyszło na jaw, że bardziej chodzi teraz o niepewność zatrudnienia i zamieszkania.

Po tej rozmowie, którą przez kilka kolejnych dni miałem w głowie, postanowiłem zapytać innych moich znajomych singielek i nie tylko, co powoduje, że wciąż są bezdzietne, choć zegar biologiczny wskazywałby, iż powinny dawno zajmować się potomstwem. Jak postanowiłem, tak uczyniłem, więc porozmawiałem, jak się okazało z kilkudziesięcioma osobami płci żeńskiej. Wówczas praktycznie we wszystkich odpowiedziach przewijało się stwierdzenie, iż to problem mieszkaniowy jest dużą przeszkodą.

Większość z moich rozmówczyń twierdziła, że mieszkając w wynajętym lokalu, nie są obecnie w stanie zagwarantować potencjalnemu potomkowi pewności mieszkania, więc można stwierdzić, iż na ewentualną bezdomność narażać.

Była też jedna, która akurat kilka dni wcześniej dowiedziała się, że jest w stanie odmiennym, a zadawała sobie pytanie, czy przez przypadek nie przyjdzie do głowy właścicielowi domu, by ten „sprzedać”.

To nie jest jednak clou całego problemu, bo te rozmowy skłoniły mnie do kolejnych przemyśleń, a wówczas okazało się, że rozwiązanie przychodzi samo. Oczywiście nie jestem politykiem, więc mogę kierować się rozumem, a i za jednym razem pokonać dwie, a może nawet trzy nierozwiązywalne przeszkody. Politycy mają inaczej i widać to gołym okiem, więc mataczą, kręcą, czy nawet wręcz oszukują i taki przykład mieliśmy z jednej z knajp w Polsce, żeby tylko nie dojść do szczęśliwego rozwiązania.

W Irlandii, ale nie tylko w niej, ponieważ także w Europie spada dzietność, co każe tym politycznym krętaczom podejmować działania, by ilość urodzeń zwiększyć. Robią to, a jakże, nieudolnie, więc żeby kobieta chciała „zaciążać” – rozdają pieniądze i obiecują budowę żłobków. To oczywiście daleko idące uproszczenie, ale sprowadza się właśnie do tych dwóch kwestii, więc niech pozostanie.

Gdyby jednak „władcy” Irlandii zapytali kobiet, co im jest potrzebne do zwiększenia populacji, z całą pewnością usłyszą, że stabilności zamieszkania. Wówczas zadumają się, podrapią po głowach i obiecają – kolejny raz, iż pochylą się nad problemem. Jak już wspomniałem, nie jestem politykiem, a i nie zanosi się, żebym tym został, więc znalazłem proste rozwiązanie gwarancji mieszkaniowych i zwiększenia dzietności za jednym zamachem.

Moja propozycja jest prosta i Leinster House może sobie z niej korzystać, ale niech dopiszą w ustawie, że to ja jestem autorem. Przyjmijmy, że rząd Micheála Martina rzeczywiście ma na sercu ludzkie sprawy – zażartował szpetnie autor felietonu – i przygotował przepis, w którym zakazuje eksmisji ciężarnych oraz matek z dziećmi do 5 roku życia. Jasne jest, że nie może się to odbywać kosztem landlordów, więc obwarowane zostało pewnymi zasadami, ale właściciel domu nie może mieć możliwości rozwiązania umowy najmu bez istotnego powodu, a tym nie jest w proponowanej ustawie domniemana sprzedaż lub zakwaterowanie jeszcze bardziej domniemanej rodziny.

Co zyskujemy, przynajmniej sześcioletni okres pewności zamieszkania, a ponadto więcej kobiet/par, mogłoby się zdecydować na posiadanie dziecka lub powiększenie rodziny o kolejnego bobaska.

Idealistyczna wizja ustawy o zwiększeniu dzietności w Irlandii, wsparciu systemu emerytalnego na wyspie i gwarancji zamieszkania? Jak znam się na tutejszych politykach, to z przerażeniem spoglądaliby na tę koncepcję, bo problem mieszkaniowy zostałby dla części mieszkańców Szmaragdowej Wyspy rozwiązany. Już kiedyś to powiedziałem, a i powtórzę, że nie chodzi w irlandzkiej polityce o to, żeby dać ludziom wędkę, ale obiecywać, że ją dostaną.

Nawiasem mówiąc, potrafię rozwiązać też problem irlandzkiej bezdomności, a należy uwolnić ponad 19 000 domów okupowanych przez tzw. uchodźców z Ukrainy i przekazać je, tym razem już za opłatą osobom bezdomnym. Ale dodam kolejny raz, ja nie jestem politykiem, więc używam niektórych organów mojego nie najmłodszego już ciała.

Bogdan Feręc

Photo by David Wirzba on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.

"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.