Co naprawdę liczy się dla irlandzkich konsumentów?

W czasach, gdy rosnące ceny wpływają na każdą decyzję zakupową, irlandzcy konsumenci pokazują, że bezpieczeństwo żywności wciąż ma znaczenie – nawet jeśli portfel krzyczy coś innego. Najnowszy Eurobarometr dotyczący bezpieczeństwa żywności w UE, opublikowany przez Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności, rzuca konkretne światło na priorytety mieszkańców Irlandii. FSAI (Food Safety Authority of Ireland) ocenia te wyniki jako budujące, ale także warte przemyślenia przez każdego kupującego.

Aż 66% konsumentów w Irlandii wskazuje koszt jako najważniejszy czynnik przy zakupie żywności. To więcej niż średnia unijna (60%) i trudno się dziwić – inflacja i rachunki domowe zostawiły swój ślad. Jednak tuż za ceną znalazły się dwa inne elementy:

• zawartość składników odżywczych – 51% (UE: 39%)
• bezpieczeństwo żywności – 48% (UE: 46%)

To pokazuje, że mimo finansowych ograniczeń, konsumenci w Irlandii nie kierują się wyłącznie promocjami i etykietą „taniej”. Jakość i pewność tego, co trafia na talerz, realnie wpływają na decyzje zakupowe.

Trzy najczęściej wymieniane zagrożenia w irlandzkiej żywności to:

• pozostałości pestycydów – 35%
• mikroplastik – 35%
• dodatki do żywności (barwniki, konserwanty, aromaty) – 33%

To nie są obawy teoretyczne. Konsumenci coraz częściej szukają ograniczonego składu produktów spożywczych, lokalnych producentów i przejrzystości na etykietach.

Ponad 80% badanych mieszkańców Irlandii deklaruje, że zmieniłoby swoje przyzwyczajenia dotyczące przygotowania lub spożywania żywności, gdyby nastąpił wybuch choroby przenoszonej drogą pokarmową. Najbardziej świadoma jest młodzież i w grupie 15–24 lata mówi tak aż 87% respondentów. To pokazuje, że temat bezpieczeństwa nie jest tylko „dla specjalistów”. To na Zielonej Wyspie codzienność.

W kwestiach bezpieczeństwa żywności „wyspiarze” jasno wskazują dwa źródła informacji, którym wierzą najbardziej:

• naukowcom
• organizacjom konsumenckim

Media społecznościowe są daleko w tyle – i to akurat dobra wiadomość. Może nie wszystko da się sprawdzić w Google, ale zdrowy sceptycyzm działa na korzyść.

Prawie połowa respondentów (46%) przyznała, że nie interesuje się bliżej unijnym systemem bezpieczeństwa żywności, bo zakłada, że żywność dostępna w sklepach spełnia standardy. To nawyk typowy dla krajów o wysokim zaufaniu do instytucji, ale także przypomnienie, że nie wszystko „samo się robi”.

Według dyrektora generalnego FSAI Grega Dempseya wyniki badań są optymistyczne. Aż 90% ankietowanych zgadza się, że obowiązują skuteczne przepisy dotyczące bezpieczeństwa żywności. 83% ufa krajowym organom kontrolnym, a to o 13 punktów procentowych więcej niż średnia unijna. Oznacza to też, że konsumenci wierzą w skuteczność nadzoru, ale też oczekują jego utrzymania i egzekwowania.

75% uczestników badania w Irlandii mówi, że bezpieczeństwo żywności „leży im na sercu”. I to również zobowiązuje – nie tylko producentów czy inspektorów, ale każdego konsumenta. Jak przypomina FSAI, higiena domowa, prawidłowe przechowywanie, przyrządzanie i gotowanie jedzenia są równie ważne jak kontrole w zakładach. System bezpieczeństwa żywności nie zaczyna się na sklepowej półce i nie kończy przy kasie, a obejmuje cały łańcuch: od gospodarstwa rolnego do talerza.

Z badania płynie kilka praktycznych wniosków:

• czytajmy etykiety, nie tylko ceny
• traktujmy domowe przygotowanie jedzenia jako element bezpieczeństwa
• sięgajmy po sprawdzone źródła informacji
• korzystajmy z zaufania do instytucji, ale nie zastępujmy nim własnej ostrożności

Bezpieczeństwo żywności nie musi konkurować z rozsądkiem finansowym – może z nim współistnieć, a irlandzcy konsumenci pokazują, że coraz lepiej to rozumieją.

Bogdan Feręc

Źr. FSAI

Photo by Karsten Winegeart on Unsplash