Ciche bomby zegarowe. Czy politycy ukrywają prawdziwą skalę nadchodzącego kryzysu ekonomicznego?

Duży wzrost zaciągania pożyczek konsumenckich w Irlandii budzi coraz większe niepokoje w kontekście globalnej niepewności gospodarczej. Dane z Centralnego Banku Irlandii ujawniają, że gospodarstwa domowe wpadły w prawdziwy wir zadłużenia, pożyczając w roku ubiegłym aż 2,5 miliarda euro w postaci pożyczek osobistych. To najwyższy poziom aktywności w tym segmencie od 2020 roku, kiedy to banki zaczęły monitorować te dane. Na koniec marca bieżącego roku, łączna kwota niespłaconych kredytów konsumenckich osiągnęła alarmujące 13 miliardów euro, co daje poziom nienotowany od czasów „Celtyckiego Tygrysa”.
Szczególnie niepokojący jest fakt, że znaczna część tych nowych pożyczek ma długi okres spłaty, często przekraczający rok, a nawet sięgający pięciu lat. Oznacza to, że konsumenci będą związani tymi zobowiązaniami przez długi czas, co czyni ich wyjątkowo podatnymi na wszelkie wstrząsy ekonomiczne.
W 2024 roku na zakup 66 200 samochodów zaciągnięto kredyty o wartości blisko 850 milionów euro, co stanowi wzrost o 14% w liczbie i 20% w wartości w porównaniu z rokiem poprzednim, natomiast średnia kwota kredytu samochodowego wzrosła do 12 757 euro. Równie dynamicznie rosły pożyczki na remonty domów i tak zwane „zielone” projekty, osiągając kolejne rekordy. W samym tylko ostatnim kwartale 2024 roku na ten cel pożyczono 182 miliony euro, a średnia kwota pożyczki na remont domu wyniosła 12 086 euro.
Prezes Irlandzkiej Federacji Bankowości i Płatności (BPFI) Brian Hayes interpretuje ten wzrost zadłużenia jako wyraz rosnącego optymizmu konsumentów. Jednakże Michael Kilcoyne – przewodniczący Consumers’ Association of Ireland wyraża poważne wątpliwości. „Nie sądzę, aby wiele osób miało rozsądek zaciągać pożyczki osobiste, biorąc pod uwagę globalną niepewność gospodarczą”. Jego obawy są tym bardziej uzasadnione w kontekście potencjalnych zmian w polityce handlowej i podatkowej Stanów Zjednoczonych, które mogą negatywnie wpłynąć na irlandzką gospodarkę, w tym na dochody z podatku od osób prawnych. „Mamy do czynienia z okresem ogromnej niepewności” – dodaje Kilcoyne.
Niezależny ekonomista Austin Hughes próbuje tonować nastroje, argumentując, że wzrost zadłużenia jest zgodny ze wzrostem płac i że sytuacja nie przypomina jeszcze bańki z czasów tzw. Celtyckiego Tygrysa. Jednakże, czy te zapewnienia są wystarczające w obliczu rosnących globalnych ryzyk?
Faktem pozostaje, że poziom zadłużenia konsumenckiego osiągnął najwyższy punkt od kryzysowego lutego 2020 roku. Podczas gdy politycy mogą skupiać się na pozytywnych aspektach wzrostu gospodarczego i „optymizmie” konsumentów, dane te malują złożony i potencjalnie niebezpieczny obraz. Czy przypadkiem nie jesteśmy świadkami cichego narastania problemu, którego pełne konsekwencje dopiero nadejdą? Wzrost pożyczek na dobra konsumpcyjne, takie jak samochody, remonty i nawet wakacje, w tak niepewnych czasach, rodzi poważne pytania o stabilność finansową wielu gospodarstw domowych i odporność całej gospodarki na ewentualne wstrząsy.
*
Czas pokaże, czy ten rekordowy szał pożyczkowy okaże się oznaką krótkotrwałego optymizmu, czy też zapowiedzią głębszych problemów, które politycy mogą bagatelizować lub wręcz ukrywać przed opinią publiczną. Jedno jest pewne: gwałtowny wzrost zadłużenia konsumenckiego w obliczu globalnej niepewności to sygnał ostrzegawczy, którego nie można ignorować.
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Photo by Jakub Żerdzicki on Unsplash