LadyCab – kiedy nocny Dublin przestaje straszyć, a zaczyna dowozić bezpiecznie
Dublin nocą bywa piękny jak ballada, ale między romantycznym miastem a twardą rzeczywistością rodzi się LadyCab – pierwsza w Irlandii usługa taksówkarska zaprojektowana z myślą o kobietach. Bez sloganów, za to z bardzo konkretnym celem, bezpieczeństwo, spokój, kontrola.
Za projektem stoi 37-letnia taksówkarka z centrum Dublina Emanuela Negura, a jej historia nie jest marketingową legendą, tylko zimnym prysznicem. W lipcową sobotnią noc ubiegłego roku siedziała w zaparkowanym aucie, rozmawiała przez telefon z mamą. Nagle podeszła do niej para, która była pod wpływem alkoholu. Zamknięte drzwi wywołały furię. Najpierw uderzenia w karoserię, potem próba wybicia szyby. Gdy wysiadła – „wściekła”, jak sama mówi, została złapana za szyję i uderzona. Dopiero gdy napastnik zorientował się, że właścicielem taksówki jest kobieta, ospuścił. Trzej inni taksówkarze stali obok, jednak żaden z nich nie pomógł.
To doświadczenie było punktem zapalnym, jednak nie dla gniewu, lecz dla decyzji. LadyCab ma ruszyć w Dublinie za dwa tygodnie, o ile formalności licencyjne dopięte zostaną na ostatni guzik. Usługa obsługiwana będzie przez kobiety, czyli taksówkarki i oferować szereg opcji „specjalnych”, od możliwości wyboru kierującej po większą przejrzystość tego, kto kogo wiezie. Klientki zamówią kurs przez aplikację, a taksówkarki same zdecydują, czy przyjąć zlecenie po zapoznaniu się z profilem pasażerki. Po starcie aplikacji ruszyć ma także klasyczna dyspozytornia.
Na razie firma zarejestrowanych ma 28 kierowców, w tym 16 kobiet, ale ambicje są większe, bo potrzeba jest realna. Negura słyszała już od pasażerek zbyt wiele historii o komentarzach, spojrzeniach i atmosferze, która zamiast ulgi po pracy przynosiła napięcie. Z drugiej strony są też taksówkarki i taksówkarze doświadczający agresji i niewłaściwych zachowań ze strony klientów, co staje się coraz częstszym zjawiskiem. Dane tylko potwierdzają to, co nocny Dublin już wie. Według sondażu FreeNow, aż 31 procent taksówkarzy czuje się niepewnie w swojej pracy, a jedna trzecia twierdzi, że dziś jest mniej bezpiecznie niż rok temu. Miasto pędzi, alkohol leje się szeroko, a poczucie bezpieczeństwa bywa luksusem.
LadyCab nie obiecuje świata bez problemów. Obiecuje coś skromniejszego i przez to cenniejszego, czyli wybór i możliwość powrotu do domu bez ucisku strachu w żołądku, więc kurs, w którym cisza jest komfortem, a nie zagrożeniem. To projekt zrodzony z traumy, ale patrzący w przyszłość z chłodną głową i bardzo przyziemnym założeniem, że transport publiczny powinien być po prostu bezpieczny.
Bogdan Feręc
Źr. Extra.ie
Fot. CC BY 2.0 Tinou Bao


