Trump i Putin twarzą w twarz: Nadchodzi przełom czy polityczny teatr?

Prezydent USA Donald Trump szykuje się do osobistego spotkania z Władimirem Putinem, grożąc przy tym nowymi sankcjami i naciskając na zakończenie wojny w Ukrainie. Stawka jest ogromna – pokój albo eskalacja.
W przyszłym tygodniu może dojść do jednego z najbardziej doniosłych spotkań dyplomatycznych ostatnich lat – informuje New York Times. Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump planuje osobiście spotkać się z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, a następnie zorganizować trójstronne rozmowy z udziałem prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Celem – jak głoszą oficjalne komunikaty – jest „zakończenie wojny, która nigdy nie powinna się wydarzyć”.
Trump, który ponownie dominuje w międzynarodowym przekazie, już teraz kreuje się na rozjemcę światowych konfliktów. „Mój specjalny wysłannik Steve Witkoff właśnie odbył bardzo owocne spotkanie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Osiągnięto ogromny postęp!” – ogłosił Trump na portalu Truth Social. Wysłannik, którym jest nowojorski miliarder bez dyplomatycznego doświadczenia, spotkał się z Putinem na trzygodzinnej rozmowie w Moskwie. Zgodnie z relacjami Kremla, była to „konstruktywna i pożyteczna” wymiana stanowisk.
Spotkanie odbyło się tuż przed zapowiadanym przez Trumpa terminem nałożenia nowych sankcji. Waszyngton zapowiedział, że jeśli Rosja nie zgodzi się na pokój z Ukrainą, zostaną wprowadzone tzw. sankcje wtórne, wymierzone w kraje prowadzące interesy z Moskwą. W praktyce oznacza to poważne reperkusje gospodarcze dla wielu państw Azji i Bliskiego Wschodu, a nawet niektórych sojuszników USA.
Trump już teraz podjął decyzję o podniesieniu ceł na import z Indii do 50% – najwięcej w historii amerykańsko-indyjskich relacji handlowych – jako karę za kontynuowanie zakupów rosyjskiej ropy. Groźby wobec Chin, choć nieoficjalne, również zawisły nad Pekinem.
„Wszyscy zgadzają się, że ta wojna musi się zakończyć” – napisał Trump, podkreślając, że dni i tygodnie przed nami będą decydujące.
Z rosyjskiej strony padły jedynie ogólniki. Doradca Putina ds. polityki zagranicznej Jurij Uszakow poinformował, że rozmowy z Witkoffem dotyczyły zarówno Ukrainy, jak i przyszłości relacji strategicznych z USA. Rosyjskie źródła agencji Reuters twierdzą jednak, że Putin nie zamierza ulegać presji Trumpa, ponieważ wierzy, że wygrywa wojnę i nie widzi potrzeby zmiany kursu. Putin, choć zainteresowany złagodzeniem presji ekonomicznej, stawia twarde warunki: prawne gwarancje o nieposzerzaniu NATO na Wschód, neutralność Ukrainy, ochronę mniejszości rosyjskojęzycznej i – co najtrudniejsze do zaakceptowania przez Zachód – akceptację obecnych zdobyczy terytorialnych Rosji.
Zełenski natomiast pozostaje nieugięty. „Ukraina nigdy nie uzna suwerenności Rosji nad okupowanymi regionami” – podkreślił. W swoim wystąpieniu zaznaczył jednak, że presja przynosi efekty: „Wygląda na to, że Rosja jest teraz bardziej skłonna do zawieszenia broni”.
Bloomberg i rosyjski serwis The Bell poinformowały, że jednym z omawianych scenariuszy jest zawieszenie nalotów – moratorium, które miałby zaproponować Kreml. To jednak dalekie od pełnego zawieszenia broni, o które od miesięcy zabiegają USA i Ukraina. Warto przypomnieć, że od maja, gdy wznowiono bezpośrednie rozmowy pokojowe, Rosja przeprowadziła najcięższe ataki powietrzne w historii tej wojny, zabijając co najmniej 72 osoby w Kijowie. Zełenski zaznaczył, że rosyjski ostrzał stacji benzynowej na południu kraju był „cynicznym ciosem w przygotowania do zimy”.
W tle trwają także ukraińskie ataki na rosyjskie rafinerie, a Zełenski wciąż domaga się pełnego zawieszenia broni i zapowiada, że Ukraina nie zaakceptuje półśrodków. „Rosja musi zakończyć wojnę, którą sama rozpoczęła” – napisał na X.
W całej układance kluczową rolę odgrywa Steve Witkoff – nowicjusz w świecie dyplomacji, lecz bliski współpracownik Trumpa. Miliarder z branży nieruchomości nie tylko prowadzi rozmowy z Rosjanami, ale również negocjuje w sprawie Gazy i Iranu. Choć brak mu politycznego doświadczenia, to według samego Trumpa osiąga „ogromne postępy”. Czy te postępy przełożą się na realne zmiany? Eksperci są ostrożni. Wielu z nich uważa, że spotkanie Trump–Putin może być częścią większej strategii Trumpa, mającej pokazać go jako lidera zdolnego do zakończenia wojen, których administracja Bidena nie potrafiła zatrzymać.
Trump poinformował, że przekazał szczegóły misji Witkoffa europejskim liderom, którzy – według Zełenskiego – dołączyli się do apelu o sprawiedliwy pokój. Szczegóły rozmowy z przywódcami UE nie są jednak znane. Europa z niepokojem obserwuje sytuację, zdając sobie sprawę, że ewentualne porozumienie pomiędzy USA a Rosją, zawarte bez udziału Brukseli, może postawić kontynent przed faktami dokonanymi. Szczególnie jeśli dotyczyłoby to takich kwestii jak przyszłość NATO czy uznanie granic.
*
Wszystko wskazuje na to, że przyszły tydzień będzie kluczowy. Spotkanie Trumpa i Putina – jeśli do niego dojdzie – może przejść do historii jako początek pokoju albo… jako kolejny epizod globalnej rozgrywki o wpływy. W polityce światowej nawet „owocne spotkania” mogą okazać się tylko przystankiem w długiej drodze donikąd. Czy Trump naprawdę doprowadzi do zakończenia wojny? A może jego działania to tylko próba sił przed kolejnymi wyborami prezydenckimi w USA? Jedno jest pewne: świat znów patrzy na Waszyngton i Moskwę, licząc na cud dyplomacji.
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Fot. Public domain The White House