„Milczenie będzie moralną porażką” – prezydent Higgins wzywa Europę do działania w sprawie Gazy

W jednym z najbardziej stanowczych i dramatycznych wystąpień swojej kadencji prezydent Irlandii Michael D. Higgins wystosował poruszający list otwarty do szefów państw wchodzących w skład Grupy Arraiolos, apelując o pilne i wspólne działanie w obliczu – jak to ujął – „przerażającej sytuacji humanitarnej” w Strefie Gazy. W jego słowach nie było miejsca na dyplomatyczne uniki – padły konkretne liczby, dramatyczne opisy i wezwanie do natychmiastowego działania. Bo – jak ostrzegł prezydent – „milczenie i brak inicjatywy zostaną słusznie uznane za moralną porażkę”.
Grupa Arraiolos zrzesza prezydentów piętnastu państw Unii Europejskiej – m.in. Austrii, Niemiec, Włoch, Polski czy Portugalii. Spotkania grupy mają charakter doradczy i odbywają się raz w roku, bez formalnej mocy sprawczej. Jednak prezydent Higgins najwyraźniej nie zamierza godzić się z ich bezczynnością. Jego list to apel o to, by nadać moralny ciężar tej platformie i uczynić z niej głos sprzeciwu wobec obojętności.
„Moi drodzy przyjaciele i koledzy z Grupy Arraiolos” – rozpoczyna Higgins, pisząc „z głębokim żalem”, że nadal dochodzi do „niedopuszczalnej przemocy” nie tylko w Ukrainie, Sudanie, ale przede wszystkim w Gazie, gdzie sytuacja – jego zdaniem – osiągnęła poziom „niezmierzonego cierpienia”.
Higgins nie szczędził drastycznych szczegółów. Przypomniał, że w czerwcu 6500 dzieci w Strefie Gazy zostało przyjętych do szpitali z powodu ostrego niedożywienia. Wskazał, że ponad 20 tysięcy matek narażonych jest na odwodnienie i głód, co może doprowadzić do tragicznych w skutkach konsekwencji nie tylko dla nich, ale i dla ich dzieci. „80% gruntów ornych i 83% studni rolniczych zostało zniszczonych” – napisał, rysując obraz całkowitego załamania podstawowej infrastruktury życiowej Gazy. W jego relacji region ten staje się ziemią śmierci, nie z powodu żywiołu, ale ludzkich decyzji – lub braku decyzji.
Higgins poparł apele sekretarza generalnego ONZ António Guterresa domagając się natychmiastowego zawieszenia broni, bezwarunkowego uwolnienia zakładników i pełnego dostępu do pomocy humanitarnej. Podkreślił, że choć Izrael ma prawo do obrony, nie może to usprawiedliwiać sytuacji, w której dzieci umierają z głodu i braku wody.
„Nie możemy pozwolić, aby to przerażające wydarzenie (atak Hamasu w październiku 2023 roku) stało się przykrywką dla całkowicie niedopuszczalnych strat w ludziach” – ostrzegł, przypominając, że odpowiedź militarna nie może przekroczyć granic człowieczeństwa.
Ton listu Higginsa jest daleki od protokolarnych grzeczności. To moralny akt oskarżenia wobec europejskich elit politycznych – i być może także samego siebie, skoro list kończy się wezwaniem do wspólnego działania i uznaniem, że dotychczasowa cisza była błędem. „Jestem głęboko przekonany, że Grupa Arraiolos, jako całość, ma silny głos i rolę lidera do zaoferowania. Milczenie i brak inicjatywy zostaną słusznie uznane za moralną porażkę” – pisze wprost.
Słowa irlandzkiego prezydenta padają w czasie, gdy Unia Europejska zmaga się z własnym kryzysem spójności i wartości. Wobec wojny w Ukrainie, fali populizmu, napięć w relacjach z globalnym Południem – kwestia Gazy często schodzi na dalszy plan, traktowana jak nierozwiązywalna „kwestia bliskowschodnia”.
Michael D. Higgins przypomina, że właśnie w takich momentach potrzebne są odważne głosy – nawet jeśli mają charakter symboliczny. Bo czasami symbol może poruszyć sumienie skuteczniej niż tysiąc dyplomatycznych formułek.
Czy inni prezydenci odpowiedzą? Czy Grupa Arraiolos przemówi jednym głosem? Na razie – przemówił jeden. I to wystarczyło, by sumienia innych zaczęły drżeć lub by pokazały, że już dawno zamilkły.
Opr. Bogdan Feręc
Źr. President.ie
Fot. President.ie