Cyfrowe zwolnienia lekarskie na sprzedaż: Kto naprawdę choruje – a kto tylko kliknął?
W Irlandii narasta niepokój związany z rosnącym trendem wystawiania cyfrowych certyfikatów medycznych bez konieczności kontaktu z lekarzem. Wśród pracodawców, pracowników i specjalistów od zdrowia pojawia się pytanie: czy system został przejęty przez nadużycia?
Sprawa trafiła do irlandzkiego parlamentu (Dáil Éireann), gdzie poseł Frank Feighan (Fine Gael) ostrzegł, że obecna forma wystawiania cyfrowych zaświadczeń lekarskich jest „bardzo podatna na nadużycia”.
Śledztwo przeprowadzone przez Irish Independent ujawniło szokujące fakty. Certyfikaty medyczne są oferowane przez witryny internetowe w cenie od 25 do 45 euro, przy czym pacjenci muszą jedynie wypełnić krótką ankietę online. Niektóre strony nie żądają nawet potwierdzenia tożsamości. Reporterzy testujący tę procedurę zgłosili objawy takie jak ból głowy i grypa – i cztery spośród sześciu stron wydały certyfikaty niemal natychmiast, a tylko trzy z nich zaproponowały rozmowę telefoniczną z lekarzem.
Frank Feighan stwierdził, że „jeśli chodzi o czyjeś zdrowie, kluczowe znaczenie ma konsultacja między lekarzem a pacjentem”. Dodał też: – Z punktu widzenia lekarza, pracodawcy i bezpieczeństwa pacjenta, pojawiają się tutaj poważne problemy i obawy. Polityk wezwał Irlandzką Radę Lekarską (IMC) do podjęcia działań w tej sprawie. Minister zdrowia Jennifer Carroll MacNeill również zaznaczyła wagę problemu, podkreślając, że sprawa dotyczy nie tylko zdrowia, ale także bezpieczeństwa społecznego i funkcjonowania firm.
Jeszcze większym problemem są przypadki, gdy certyfikaty wystawiane są przez lekarzy z krajów spoza UE, którzy nie są zarejestrowani w Irlandzkiej Radzie Lekarskiej. Zgodnie z ustawą o zwolnieniach chorobowych, certyfikaty muszą być podpisane przez lekarzy rodzinnych uprawnionych do praktykowania w Irlandii. To oznacza, że część dokumentów akceptowanych przez pracodawców może być całkowicie nielegalna i niepodlegająca kontroli.
Nie brakuje jednak głosów wskazujących, że cyfrowe zwolnienia lekarskie mają swoje plusy. Eksperci twierdzą, że pozwalają one uniknąć pojawiania się osób zakaźnych w miejscach publicznych, oszczędzają czas lekarzy rodzinnych i systemu opieki zdrowotnej, dają szybki dostęp do pomocy dla osób z niskim priorytetem medycznym.
Jednak te plusy, bez odpowiedniego nadzoru i mechanizmów weryfikacji, podnoszą ryzyko nadużyć.
Choć wytyczne Irlandzkiej Rady Medycznej nie wymagają bezpośredniej konsultacji przed wystawieniem zwolnienia, wiele osób uważa, że taki minimalny kontakt powinien stać się standardem – zwłaszcza w dobie wzrostu liczby podejrzanych platform.
Technologia zmienia sposób, w jaki dbamy o zdrowie, ale czy powinna również decydować o tym, kto ma prawo chorować mi bez konsekwencji nie przyjść do pracy? Bez odpowiedniego uregulowania tego obszaru możemy doprowadzić do sytuacji, w której pracodawcy nie będą mieli pewności, czy zwolnienie jest uzasadnione, a uczciwi pracownicy mogą poczuć się poszkodowani. Teraz słowo należy do Irlandzkiej Rady Lekarskiej – i jej decyzji, czy postawi granice w imię wiarygodności, bezpieczeństwa i etyki medycznej.
Bogdan Feręc
Źr. Independent
