Znikający goście. Kto naprawdę opuścił Irlandię?

Choć w pubach nie brakuje śmiechu, a na szlakach wciąż słychać amerykański i brytyjski akcent, statystyki malują zupełnie inny obraz. Czy Irlandia rzeczywiście traci turystów, czy tylko chwilowe załamanie, czy może trend utrzyma się dłużej?
Irlandzki Centralny Urząd Statystyczny (CSO) ogłosił niedawno, że w maju 2025 roku liczba zagranicznych turystów odwiedzających Zieloną Wyspę spadła o 10% w porównaniu z rokiem ubiegłym. Jeszcze bardziej niepokojące są dane dotyczące wydatków: podróżni zostawili w irlandzkiej gospodarce tylko 477 milionów euro (nie licząc kosztów przelotu), co oznacza spadek o ponad 21%. W kraju, w którym turystyka jest jednym z filarów ekonomii, taka wiadomość brzmi jak dzwon, bo już nie dzwonek alarmowy.
Jednak – jak to bywa w irlandzkich opowieściach – rzeczywistość może być bardziej złożona niż liczby.
Branża przeciera oczy
Według przedstawicieli branży turystycznej… nic się specjalnie nie dzieje, a przynajmniej – nie tak dramatycznie, jak pokazują to statystyki. Hotele, przewoźnicy autokarowi, lotniska i zarządcy atrakcji turystycznych zgodnie twierdzą, że nie zauważyli dwucyfrowego spadku ani liczby gości, ani wpływów. „Rynek amerykański radzi sobie bardzo dobrze” – mówi Eoghan O’Mara Walsh z Irlandzkiej Konfederacji Turystyki. „Dostęp lotniczy z USA nigdy nie był silniejszy. Samoloty są pełne, a inflacja w Ameryce sprawia, że Irlandia wygląda atrakcyjnie cenowo. Mamy dobre lato w księgach”.
Nie tylko Irlandia przyciąga Amerykanów – dane US National Travel and Tourism Office wskazują, że w ciągu pierwszych pięciu miesięcy roku aż 7,7 miliona obywateli USA wybrało się do Europy, co oznacza 6-procentowy wzrost względem poprzedniego roku.
Zła wieść w dobrym sezonie?
Paradoksalnie, europejski boom na turystykę z USA, podsycany, chociażby przez trasę koncertową Taylor Swift czy efekt Igrzysk Olimpijskich w Paryżu, nie zdołał przeciągnąć większego strumienia gości na zachodni kraniec kontynentu. Irlandia – mimo niewątpliwego uroku i coraz lepszych połączeń lotniczych – zdaje się w tej grze pozostawać z boku. Ale czy na pewno?
Różnice w danych wynikają prawdopodobnie z odmiennej metodologii. CSO bazuje na ankietach przeprowadzanych wśród odlatujących pasażerów – nie wszystkich, tylko losowej próbki. Branża natomiast kieruje się liczbą sprzedanych biletów, zarezerwowanych łóżek i „tyłków na siedzeniach”, jak to żartobliwie określił pan O’Mara Walsh.
Co więcej, jak zauważa prezes Irlandzkiej Federacji Hoteli (IHF) Michael Magner, dane CSO stają się ostatnio coraz bardziej zbieżne z doświadczeniami branży – zwłaszcza gdy doliczy się turystykę krajową. Ale nawet przy stabilnym obłożeniu hoteli pojawia się inny problem: koszty. „Koszty biznesowe rosną, a przychody nie – to zjada nasze marże” – mówi Magner. To oznacza, że nawet jeżeli liczba gości się nie zmienia, zyski operatorów turystycznych kurczą się szybciej niż irlandzkie słońce za horyzontem.
Zmienna długość pobytu, zmienne nastroje
Średni czas pobytu turysty zagranicznego w maju wyniósł 7,3 nocy. To więcej niż w maju ubiegłego roku, ale mniej niż w 2023 roku, kiedy średnia sięgała 7,8 nocy. CSO podaje, że łączna liczba noclegów spadła o 8% względem maja 2024 i o 9% względem 2023 roku.
Co ukrywają liczby?
W turystyce, jak w polityce, wszystko zależy od tego, kogo się zapyta. CSO twierdzi jedno, branża drugie. Możliwe, że obie strony mają rację – i obie się mylą. Ruch turystyczny jest dziś bardziej rozproszony, krótszy, bardziej sezonowy i zależny od globalnych impulsów – koncertów, wydarzeń sportowych, kursów walut i mediów społecznościowych.
Irlandia może wyglądać atrakcyjnie dla Amerykanów, ale czy równie atrakcyjnie dla Brytyjczyków i reszty Europy? Tu właśnie leży problem – to właśnie z tych kierunków napływa coraz mniej odwiedzających. A przecież jeszcze niedawno to właśnie turyści z Wielkiej Brytanii byli największą grupą zagranicznych gości.
Quo vadis, turysto?
Czy mamy do czynienia z chwilowym zakrzywieniem danych? Czy może z początkiem bardziej niepokojącego trendu? W dobie sztucznej inteligencji, dynamicznego tworzenia cen, pracy zdalnej i globalnej inflacji turystyka również zmienia swoje oblicze, a Irlandia musi znaleźć na to odpowiedź.
Bo jeśli turyści znikają z tabel, a nie z pubów – to może największym problemem jest nie spadek ruchu, lecz brak jasności co do tego, kto tak naprawdę przyjeżdża, gdzie się zatrzymuje i ile zostawia? Dopóki nie odpowiemy sobie na to pytanie, Zielona Wyspa może zacząć przypominać… cichy hotel. Piękny, ale pusty.
Bogdan Feręc
Źr. CSO
Photo by K. Mitch Hodge on Unsplash