Site icon "Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Reklama
Reklama

Święty Mikołaj dla niegrzecznych?

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Święty Mikołaj ma złą prasę, ale od lat przedstawia się go jako poczciwego staruszka, który nagradza dzieci za to, że nie biją rodzeństwa i jedzą brukselkę. Tymczasem prawda jest znacznie mroczniejsza, ale chyba nawet znacznie ciekawsza, bo Mikołaj widzi wszystko i każdego. A z mojej wiedzy wynika, że coraz częściej dochodzi do wniosku, iż dzieci to przy tym niewinna frakcja społeczeństwa.

Dzieci, owszem, bywają niegrzeczne, krzyczą w sklepach, rysują po ścianach i wierzą, że „zaraz” to jednostka czasu. Ale dorośli? Ci to potrafią z kamienną twarzą parkować na dwóch miejscach przed supermarketem, kłamać w żywe oczy i mówić „oddzwonię” bez cienia wstydu, choć nawet nie zapisali numeru w pamięci telefonu. Potrafią też mieć pretensje do świata, że świat nie oddzwonił pierwszy, choć to bardziej w przypadku kobiet.😉

Mikołaj, gdyby był konsekwentny, musiałby zmienić logistykę. Rózga nie w dziecięcych butach, tylko w teczkach menedżerów, w skrzynkach mailowych polityków, na siedzeniach SUV-ów zaparkowanych pod samym wejściem do galerii handlowej. Dorosłym należałaby się zbiorowa rózga, najlepiej hurtowa, najlepiej z certyfikatem moralności.

Dlaczego? Bo dorosły człowiek wie, co robi i właśnie dlatego robi to tak perfidnie. Obgaduje, donosi i kombinuje, w grudniu wzrusza się kolędą, a już w styczniu oszukuje Urząd Skarbowy na fakturze. Wrzuca serduszko pod postem o empatii, by pięć minut później besztać kelnera, bo zupa była „nie taka, jak zwykle”. Dziecko przynajmniej ma alibi, ono się dopiero uczy, natomiast dorosły już zdał swój egzamin, a nawet poprawki.

Wyobraźmy sobie więc alternatywną Wigilię. Dzieci dostają klocki, lalki i kredki, a dorośli – symboliczne pakiety wychowawcze. Jednemu Mikołaj zostawia lustro z karteczką „zajrzyj czasem”, drugiemu kalendarz z zaznaczonymi datami, kiedy był niemiły bez powodu, a trzeciemu – klasyczną rózgę. Bez instrukcji, bo on wie, za co.

I może wtedy coś by drgnęło. Może dorosły, zamiast pytać „co ja dostanę?”, zapytałby, „czy ja w ogóle zasługuję”? Może Mikołaj nie musiałby się już tak spieszyć, a renifery nie przewracałyby oczami na widok kolejnego „porządnego człowieka”, który wszystkim tłumaczy, jak żyć, a sam żyje, jakby regulamin go nie dotyczył.

Święty Mikołaj nie jest naiwny, on po prostu długo dawał dorosłym taryfę ulgową, ale cierpliwość, jak broda, też ma swoją długość. I kto wie, może w tym roku, zamiast prezentu, pod choinką znajdziemy cichą sugestię poprawy zachowania. Rózga to nie kara, to przypomnienie, że dorosłość nie zwalnia z bycia przyzwoitym. Wręcz przeciwnie – zobowiązuje.

Bogdan Feręc

Photo by Anderson W Rangel on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
Reklama
Reklama
Reklama
Exit mobile version