Site icon "Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Reklama
Reklama

Nie będę się więcej tłumaczyć ze swoich opinii i decyzji

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Wielokrotnie słyszę opinie, że jestem poplecznikiem Donalda Trumpa i Władimira Putina, a i idę w kierunku Prawa i Sprawiedliwości, co spowodowane ma być moimi opiniami, które publicznie wygłaszam.

Czy to jest prawda? Nie i jeszcze raz nie, bo bliżej mi do centrolewicy, ale tej starej, sprzed okresu, kiedy ta oszalała na punkcie poprawności politycznej. Tym samym moje skręcające w prawą stronę opinie nie są wynikiem uwielbienia prawicy i jej kandydatów oraz zarządców, a ideami, jakie porzuciła lub wdrożyła i chce nadal promować centrolewica. Tak dla porządku, nigdy nie oddałem swojego głosu na PiS, a co ważniejsze, nigdy nie oddam i stanie się tak dlatego, iż uważam to ugrupowanie za potrafiące zepsuć nawet metalową kulkę.

Pojawiło się o mnie niedawno w przestrzeni mediów społecznościowych trochę opinii, niepochlebnych, ale to żadna nowość, więc i nie doprowadziły do mojej bezsenności, choć są całkowicie oderwane od rzeczywistości i błędne.

Obecnie chodzi o kandydata na prezydenta, czyli Karola Nawrockiego, którego mam walnie wspierać. Tak? W jaki sposób, bo nie poszedłem na wybory i nie będę głosował w II turze? To, iż wskazuję, że Nawrocki jest potrzebny Polsce, wynika z całkiem innego powodu, więc powstrzymania unijnego pochodu i wchłaniania naszej ojczyzny przez unijne ideologie, które są po prostu szkodliwe.

Tak na koniec, powiedzcie, że stałem się prawakiem PiS-owi, to się ucieszą, że nie będę ich krytykował. Koniec tematu.

Idźmy jednak dalej, więc w kierunku Stanów Zjednoczonych. Tu z kolei przypisuje mi się uwielbienie dla Trumpa, co też nie jest prawdą. Zapewne niewiele osób pamięta, jak w „pisowskim” Radiu Wnet, za pierwszej kadencji Donalda na stanowisku prezydenta mówiłem, że to on jest odpowiedzialny za zburzenie porządku świata i wywołanie chaosu na skalę światową. Wówczas prawica rzuciła się na mnie i szarpała za nogawki spodni. Dużo się jednak od tamtego czasu zmieniło, więc skoro Donald Trump wyjawił swoje prawdziwe intencje, nie mogłem przecież pozostać przy krytyce, choć część kwestii proponowanych przez prezydenta Stanów Zjednoczonych wcale mi się nie podoba.

Widzę jednak, że… i tu powinni się cieszyć antyglobaliści, ów chce rozp*eprzyć ten cały układ, który prowadzi do wdrożenia na świecie kontroli nad każdą dziedziną życia. Może i robi to w politycznie wulgarny sposób, ale czas na łagodne metody już się skończył. Jestem też zdania, że Unia Europejska  w dezorganizacji powinna iść z nim ręka w rękę, aby nie pozostać na polu bitwy sama i bez możliwości gospodarczego funkcjonowania. Spójrzmy tylko na unijne cła wobec Chin, które miały powstrzymać ekspansję Państwa Środka na Stary Kontynent…

Co się stało? Chińczycy przestali tu sprzedawać, przestali przysyłać swoje wyroby, w tym samochody i elektronikę? Nie i nigdy się tak nie stanie, gdyż znaleźli furtki, które umożliwiły im nieprzerwane dostawy do Europy. Trump miał na to inny pomysł, a i ten się powiódł, więc można powiedzieć, że trafił chłop w przysłowiową dziesiątkę. Bruksela powinna mu więc zazdrościć trafnych decyzji, choć może i trochę namieszał we własnym kraju.

Kiedyś już to powiedziałem, ale przypomnę, że cła na państwa unijne, jakie nałożył i wstrzymał Trump, nie powinny mieć miejsca. O ile prezydent USA chce sprowadzić amerykański biznes z powrotem do Stanów, powinien w mojej opinii obłożyć dodatkowym opodatkowaniem ich własne przedsiębiorstwa, nie zaś całe państwa. Tu nawiasem mówiąc, trochę sytuacja się zmieniała, bo właśnie w ostatnich dniach Trump pogroził amerykańskim korporacjom rozsianym na całym świecie, iż albo wrócą na ojczyzny łono, albo dostaną po uszach.

Dlaczego więc w jakiś sposób widzę pozytywne aspekty działalności Donalda Trumpa? W zasadzie najbardziej podoba mi się w jego działaniu walka z globalizmem i odejście od klimatycznego oszołomstwa. Do tego, jako prezydent, potrafi być bardziej niż twardym graczem, czyli całkiem innym, niż te miękiszony z Europy.

Na koniec zostawiłem sobie Władimira Putina, bo i jego mam być onucą. Tak na marginesie, co ciekawe, stałem się w ocenie komentujących przeciwnikiem Unii Europejskiej, zwolennikiem Nawrockiego i PiS-u, podnóżkiem Trumpa i zausznikiem Putina, a wszystko w jednej osobie.

Putin, to inna historia, a bardziej chodzi tu o kłamstwa medialne i jednostronność narracji politycznej. Media i tzw. politycy z UE nie mówią całej prawdy, a może bardziej część faktów skutecznie ukrywają, więc posługują się jedynie słowami oraz faktami, które im odpowiadają. Tu posłużę się cytatem z Georga Wilhelma Friedricha Hegela, który powiedział: „Jeśli teoria nie zgadza się z faktami, tym gorzej dla faktów”.

W tym zakresie postępuję inaczej, więc mówię, jakie jest tło niektórych wydarzeń, czyli skutek obserwowany obecnie. Wówczas staję się zwolennikiem Putina, bo mówię, jak było i jest, a nie jak jest wg Unii Europejskiej.

Nie mam oczywiście pretensji do osób komentujących, nawet gdy używają wobec mnie obraźliwych określeń, cóż, trzeba przyjąć każdą wartość intelektualną, blokującą merytoryczną dyskusję, a i nie obrażam się, kiedy nazywa się mnie stronnikiem tej lub innej osoby, lub grupy. Wasza wola, a tylko dlatego, że wiem, iż jest inaczej, niż większości osób się wydaje. Najciekawsze są jednak oceny mojej osoby na podstawie mojej pracy. Tu z kolei można powiedzieć, że opinie są już tak dalekie, jak z naszej planety na Marsa. Jeżeli to ma być droga i platforma do sensownej wymiany poglądów, życzę powodzenia.

Bogdan Feręc

Fot. CC BY-SA 4.0 Викидим

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
Reklama
Reklama
Reklama
Exit mobile version