Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow nie od dziś znany jest z retoryki ostrej, twardej i często pełnej politycznych ciosów w kierunku państw zachodnich. Polska – w kontekście toczącej się wojny, wsparcia Kijowa i zaostrzonej polityki wobec Moskwy – od dawna pozostaje jednym z głównych celów werbalnych napaści rosyjskiej dyplomacji.
Jednak uważnie wsłuchując się w słowa szefa rosyjskiego MSZ, można było zauważyć, że podczas niedawnej konferencji prasowej z udziałem białoruskiego ministra spraw zagranicznych Maksyma Ryżenkowa w Moskwie, pojawił się nieoczekiwany ton: krytyka jak zwykle była obecna, ale tym razem przebijała się przez nią także… nadzieja. A może nawet coś na kształt przyjaznego wyczekiwania.
„Widzimy skłonność Polski nie do konstruktywnego dialogu z naszymi krajami, ale do konfrontacji” – powiedział Ławrow, mówiąc zarówno o Rosji, jak i Białorusi. W jego oczach Polska jawi się jako państwo, które porzuciło dyplomację na rzecz ideologicznej krucjaty. I rzeczywiście, słowa te wpisują się w szerszy rosyjski przekaz: Polska ma być rusofobicznym bastionem NATO, państwem nieprzejednanym i agresywnym, którego elity polityczne nastawione są wyłącznie na antyrosyjską i antybiałoruską retorykę. Dla Kremla to nic nowego – tego typu stwierdzenia pojawiają się w rosyjskiej propagandzie od lat.
Jednak tym razem, pytany o przyszłość stosunków z Warszawą w kontekście wyboru nowego prezydenta Karola Nawrockiego Ławrow przeszedł z tonu oskarżycielskiego na bardziej refleksyjny.
Dziennikarz, który zadał pytanie Ławrowowi, przypomniał, że polityka Nawrockiego – dotychczasowego prezesa Instytutu Pamięci Narodowej – „opiera się na zaciekłej antybiałoruskiej i antyrosyjskiej retoryce”, a trudno się z tym nie zgodzić, bo to właśnie Nawrocki był architektem kampanii demontażu sowieckich pomników w Polsce, a jego nazwisko znalazło się na listach rosyjskich służb jako jedno z „poszukiwanych” za działalność wymierzoną w dziedzictwo ZSRR. A to w narracji Kremla akt politycznej agresji.
A jednak Ławrow – zamiast bezwzględnie potępić nowego prezydenta elekta Polski, wyraża ostrożną nadzieję. „Zobaczymy, jak ta polityka zagraniczna rozwinie się pod rządami nowego prezydenta” – mówi dyplomatycznie, ale z niepokojącym błyskiem… oczekiwania?
Czy to tylko taktyka? Sygnał dla polskiego przywódcy, że Kreml dostrzega w nim potencjalnego partnera? A może próba rozegrania nowej głowy państwa przeciwko dotychczasowym politykom odpowiedzialnym za polską politykę wschodnią? To się okaże…
W dyplomacji nic nie dzieje się przypadkiem, a słowa – zwłaszcza w wykonaniu starych graczy takich jak Ławrow – mają swoje głębsze znaczenia. Słowa o „konfrontacji” służą umocnieniu rosyjskiej narracji o oblężonej twierdzy, o złym NATO, o wrogiej Polsce, ale wypowiedź o Nawrockim to coś więcej – to rzucenie przynęty.
Ławrow doskonale wie, że nowy prezydent RP nie będzie prorosyjski w żadnym sensie, ale wie też, że polska scena polityczna jest w stanie fermentu i Nawrocki nie jest klasycznym politykiem partyjnym, a jego styl może okazać się mniej jednoznaczny niż poprzedników. I być może właśnie w tym Kreml upatruje szansy: nie na przyjaźń, ale na pewne złagodzenie tonu. Tyle może wystarczyć, by zakłócić spójność prozachodniego przekazu.
Ostatecznie, wypowiedź Ławrowa jest czymś na kształt rosyjskiego testu: próby wybadania, czy nowy prezydent da się „ugłaskać” przez pozory uprzejmości. Jest to też swoisty sygnał: jeśli Karol Nawrocki kiedykolwiek chciałby rozmawiać z Rosją – Moskwa „czeka”. Oczywiście czeka tylko po to, by prawdopodobnie próbować rozbić jedność Zachodu i osłabić solidarność Polski z Ukrainą.
Jednak należy zwrócić uwagę, że już sama obecność takiego tonu w wypowiedzi Ławrowa jest ciekawym znakiem czasu. Oto Moskwa – po latach pełnych niechęci – zaczyna mówić do Warszawy nie tylko językiem pogardy, ale też… językiem sugestywnej nadziei.
To oczywiście nie jest powód do zaufania, ale bardzo wyraźny powód do wzmożonej czujności, choć to bardzo ciekawy krok ze strony Federacji Rosyjskiej i należy się temu przyglądać z uwagą.
Bogdan Feręc
Fot. CC BY 4.0 Minister of Foreign Affairs of the Russian Federation