Site icon "Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Reklama
Reklama

Gorączka złota nad Wisłą. Między stabilnością a geopolityką

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

W świecie finansów, gdzie zmienność i niepewność stały się nową normą, jeden kraj z Europy Środkowej od kilku lat systematycznie przyciąga uwagę analityków. Polska, a właściwie Narodowy Bank Polski (NBP) stał się cichym, ale niezwykle dynamicznym, graczem na globalnym rynku złota. Intensywny skup kruszcu z jednej strony może dziwić, ale może też cieszyć, chociaż pojawiają się też pytania. Zastanawia jednocześnie, czy jest to czysta inwestycja w finansową stabilność, czy też wyrafinowana kalkulacja polityczna w obliczu zmieniającego się ładu światowego?

Zacznijmy jednak od rysu historycznego, ponieważ Polska ma długą historię związaną z posiadaniem złota. Pierwsze rezerwy zostały zgromadzone już w średniowieczu, jednak nowoczesne podejście do rezerw złota rozpoczęło się dopiero po II wojnie światowej. W 1989 roku, w obliczu kryzysu ekonomicznego, Narodowy Bank Polski (NBP) postanowił zwiększyć swoje rezerwy złota, które uznawano wówczas za symbol stabilności i bezpieczeństwa odbudowywanego po latach komunizmu państwa. W 2019 roku Polska zaczyna zmiany kolejny raz i reformuje swoje podejście do złota, a zrobiła to w reakcji na zmiany w strategii inwestycyjnej. Wówczas postanowiono przywieźć część swoich rezerw do kraju, co wzbudziło wiele kontrowersji i dyskusji na temat przechowywania zasobów narodowych. Najwięcej słów zaskoczenia oraz pewnego rodzaju krytyka, na którą władze NBP były jednak odporne, pojawiło się w Wielkiej Brytanii, która przechowywała już wtedy największe polskie rezerwy złota.

Wróćmy jednak do podstawy tematu, bo tempo, w jakim NBP gromadziło i gromadzi złoto, jest wręcz imponujące. Na koniec września 2024 roku polskie rezerwy sięgnęły 420 ton, co zapewniło nam 15. pozycję na świecie. Jednak prawdziwy przełom nastąpił w 2025 roku, kiedy to zasoby wzrosły do 515 ton. Ten wynik, jak się za chwilę okaże, pozwolił Polsce wyprzedzić taką instytucję jak Europejski Bank Centralny (EBC), który w czerwcu 2025 roku posiadał 507 ton złota. Można powiedzieć, że to symboliczna różnica, bo zaledwie 8 ton na korzyść naszej ojczyzny, ale jest wymownym sygnałem polskich ambicji i determinacji w budowaniu silnej poduszki bezpieczeństwa.

W 2024 roku NBP dokonał zakupu 89,5 tony złota, co uczyniło go jednym z największych nabywców wśród banków centralnych. Jest to polityka, która wyraźnie odróżnia Polskę od mniejszych gospodarek europejskich, takich jak choćby Irlandia, której rezerwy na czerwiec 2025 roku wynosiły zaledwie 12,04 tony. Tu jednak przypomnę, że Republika Irlandii uznawana jest przecież za jedno z najbogatszych państw unijnych, więc może dziwić, że jej rezerwy złota są na tak niskim poziomie. Narodowy Bank Polski, jako nasz bank centralny w praktyce realizuje plan, by podnieść udział złota w rezerwach walutowych do 30%, uznając je za kluczowy składnik stabilności i podniesienia bezpieczeństwa finansowego kraju.

Zadajmy sobie również pytanie, skoro ten temat został poruszony, dlaczego to złoto jest dla Polski tak ważne? Odpowiedź kryje się w jego historycznej roli „bezpiecznej przystani”. W obliczu rosnącej inflacji, napięć geopolitycznych, a nawet w jakimś stopniu realnego zagrożenia konfliktem, złoto konsekwentnie zachowuje swoją wartość, a jak widać z ostatnich notowań, jego cena niezmiennie rośnie. W 2024 roku kruszec ten awansował w Europie na drugie najważniejsze miejsce, jako jedno z aktywów rezerwowych banków centralnych na świecie, wyprzedzając nawet samo euro. Polskie podejście wpisuje się w ten globalny trend, sygnalizując inwestorom i partnerom międzynarodowym: Polska gotowa jest na kryzysy.

Jednak akumulacja złota ma też głębszy wymiar, bo geopolityczny. W czasach, gdy zmienia się dominacja ekonomiczna na świecie, a globalny system finansowy odczuwa presję państw spoza tradycyjnego Zachodu, posiadanie dużych rezerw złota może być elementem strategii zwiększania niezależności gospodarczej i politycznej. Złoto, w przeciwieństwie do walut bez pokrycia np. w kruszcach czy obligacjach, nie jest bezpośrednio powiązane z polityką monetarną żadnego rządu ani banku centralnego (choć 75% polskiego złota jest wciąż przechowywane za granicą, głównie w Banku Anglii i amerykańskiej Rezerwie Federalnej). Daje to jednak państwu większą swobodę manewru i wzmacnia jego pozycję w globalnych negocjacjach.

Intensywny skup złota przez NBP to zatem coś więcej niż zwykła transakcja finansowa. To decyzja strategiczna o budowaniu większej odporności gospodarczej kraju. Polska, choć nie należy do największych gospodarek świata, dzięki tej aktywnej polityce w zakresie rezerw złota, wysyła silny sygnał: stawiamy na finansową suwerenność i pragmatyczną ochronę kapitału narodowego. W dłuższej perspektywie taka poduszka bezpieczeństwa może okazać się bezcenna, zapewniając większą stabilność monetarną złotówki w czasach globalnych wstrząsów.

Na koniec można zapytać, czy Polska powinna kontynuować tak intensywny skup złota, czy też ten cel 30% udziału w rezerwach jest wystarczający? Na to pytanie każdy może sobie odpowiedzieć w domowym zaciszu.

Bogdan Feręc

Photo by Jingming Pan on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
Reklama
Reklama
Reklama
Exit mobile version