Site icon "Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Reklama
Reklama

Bliski Wschód w ogniu: czy amerykańska bomba to początek pokoju, czy nowej lub globalnej wojny?

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Kiedy Donald Trump wygłosił orędzie, w którym z rozbrajającą szczerością oznajmił: „Kluczowe irańskie zakłady wzbogacania uranu zostały całkowicie i kompletnie zrównane z ziemią”, świat zawahał się na moment. Izraelski premier Benjamin Netanjahu nie krył natomiast tonu triumfu i powiedział: „Ameryka zrobiła to, czego żaden inny kraj na ziemi nie mógł zrobić”.

To jednak opinie stron zaangażowanych w tę wojnę, a my, obserwatorzy globalnej polityki, stanęliśmy wobec pytania: co dalej? Czy to punkt zwrotny na drodze do pokoju, czy przedsionek katastrofy?

Z jednej strony mamy amerykański manifest siły, z groźbą kolejnych, jeszcze większych uderzeń, jeśli Iran nie zrezygnuje z obrony swoich racji. Z drugiej – perspektywę dla całego regionu, który od dziesięcioleci balansuje na krawędzi konfliktu, gdzie każdy kolejny ruch przypomina stąpanie po rozżarzonym węglu.

Mamy też kilka potencjalnych scenariuszy na najbliższą, a może dalszą przyszłość, więc wszystkie warto wziąć pod uwagę.

Scenariusz pierwszy, najbardziej optymistyczny: dyplomacja zwycięża.
Wyobraźmy sobie, że mimo rozgoryczenia i gniewu, Iran zdecyduje się na pełne, ale w atmosferze poddania się rozmowy pokojowe. Społeczność międzynarodowa szybko podejmuje mediacje, a Waszyngton, zamiast podkręcać spirale przemocy, zaczyna kłaść nacisk na sankcje i negocjacje. Irański rząd, pod presją strat i wewnętrznych głosów rozsądku, zawiesza program nuklearny i zgadza się na międzynarodowy nadzór. Wtedy ten spektakularny i niszczycielski nalot staje się… początkiem nowej ery względnego spokoju.

Czy to możliwe? Historia już to pokazała i wiemy, że Bliski Wschód rzadko bywa łaskawy dla optymizmu.

Scenariusz drugi, już znacznie mniej przyjemny: wojna proxy eskaluje.
Iran odpowiada ogniem – rakiety wystrzeliwane są na amerykańskie bazy, ataki na izraelskie miasta, rosnąca aktywność szyickich milicji, Hezbollah ostrzeliwuje Izrael, a Stany Zjednoczone zaostrzają kampanię militarną. Wszystko przy głośnym aplauzie premiera Netanjahu i szlochach Trumpa o „wielkich zwycięstwach”. Rosja i Chiny patrzą z niepokojem, ale bez jasno sprecyzowanej reakcji, podsycając ryzyko nieprzewidzianych sojuszy i kolejnych konfliktów. Czy to kolejna wojna, która wciągnie cały region i potoczy się dalej, niczym lawina?

Scenariusz trzeci, globalny: świat na krawędzi.
Atak na Iran odbija się echem po całym świecie muzułmańskim. Protesty, antyamerykańskie nastroje, kryzys na rynkach energetycznych. Rosja i Chiny, widząc amerykańską agresję, wykorzystują sytuację, by pokazać swoją siłę i zyskać na politycznej arenie. Napięcia między mocarstwami rosną, a ryzyko konfliktu światowego nie wydaje się już tak odległe. Czy świat znów stanie na krawędzi globalnej wojny, podczas gdy na Bliskim Wschodzie zapłonie ogień?

Scenariusz czwarty: chaos wewnętrzny w Iranie.
Zniszczenie infrastruktury atomowej to cios dla Iranu nie tylko militarny, ale także gospodarczy i polityczny. Możliwe, że społeczne niezadowolenie przerodzi się w falę protestów i próbę obalenia rządu. Niestabilność państwa wywoła falę uchodźców i wzrost niebezpieczeństwa terroryzmu. A kto na tym skorzysta? Być może właśnie Stany Zjednoczone i ich sojusznicy, którzy mogą spróbować wymusić zmianę reżimu, ale czy taki chaos był kiedykolwiek dobrym wyjściem?

Scenariusz piąty: długotrwały opór i wojna hybrydowa.
Iran, choć zniszczony, nie kapituluje. Ma tajne instalacje i plany odbudowy programu nuklearnego. Zaczyna wykorzystywać cyberataki, wywiad i wojny poprzez swoich zwolenników, aby wywierać presję na przeciwników. Zamiast otwartej wojny – wojna w cieniu, gdzie front jest wszędzie, a przeciwnik zawsze nieuchwytny. Konflikt na lata i zmienia oblicze polityki w kontekście międzynarodowym.

***

Jak widać, po „spektakularnym sukcesie” może przyjść spektakularna porażka, przynajmniej w przypadku, jeżeli ktoś będzie próbował patrzeć na świat przez pryzmat siły zamiast rozumu. Bliski Wschód nie jest areną do triumfalnych przemówień i militarnych pokazów. To od dziesiątek lat pole minowe, które może wybuchnąć w każdej chwili i rozszerzyć się poza granice jednego kraju czy kontynentu.

Czy Trump i Netanjahu rozumieją, że ścięcie jednego drzewa nie kończy lasu? Czy świat da radę wyjść z tego żywy i z nauką, że pokój to nie puste słowo, a skomplikowany proces wymagający kompromisu? Oby.

Bogdan Feręc

Photo by Jeff Kingma on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
Reklama
Reklama
Reklama
Exit mobile version