Zapowiada się trudna zima
Otwarcie lokali nocnych, zmniejszony poziom ograniczeń, zmęczenie społeczeństwa covidowymi restrykcjami i okres jesienno-zimowy, mogą stać się mieszanką wybuchową, twierdzi naczelny lekarz kraju dr Tony Holohan.
Najwięcej obaw pojawia się jednak w przypadku osób młodych, bo to największa grupa niezaszczepionych, które na dodatek, najchętniej odrzucają ograniczenia, więc ryzyko zakażeń w tej grupie wiekowej, znacznie teraz wzrosło. Dr Holohan spodziewa się, co wyraził na jednej z ostatnich konferencji prasowych, że po ponownym uruchomieniu życia nocnego, ilość zakażeń koronawirusem może gwałtownie wzrosnąć, a transmisja dorówna tej z początków roku.
Już wcześniej obserwowano, więc są to wyłącznie wnioski, że po znoszeniu ograniczeń, ilość zakażeń rośnie, co w konsekwencji daje zwiększenie ilości osób chorych, a jednocześnie przekłada się na ilość chorych w szpitalach. Większa ilość kontaktów towarzyskich, z całą pewnością doprowadzi do zwiększenia ilości zakażeń, co miało miejsce np. w okresie przedświątecznym w ubiegłym roku, ale i tuż po świętach, notowano wzrost ilości zakażeń.
Wg dyrektora medycznego w Departamencie Zdrowia, nie ma teraz złotego środka, a możliwość zmniejszenia zakażeń i jest tylko jedna droga do wyjścia z tej sytuacji, więc ograniczenie kontaktów. Wydaje się też, że nawet noszenie masek, nie ma większego znaczenia, bo przecież te, „używane” są wszędzie, gdzie jest to wymogiem, a jeszcze przed otwarciem klubów, ilość zakażeń SARS-CoV-2 rosła.
*
To wszystko każe się zastanowić, kto w tym wszystkim ma rację, bo jak widać, żaden ze środków bezpieczeństwa, jakie były, są lub będą wprowadzone, właściwie nie działa. Szczepionki, nie dały efektu masowego uzyskania wysokiej odporności na zakażenie, co jest całkiem normalne i przesadą było lansowanie tej idei. Nie chronią także inne, więc rzeczone wcześniej maski, bo i one są po nic, a ludzie, jak się zakażali, tak robią to nadal. Jest jednak jedna możliwość pokonania obecnej fali zakażeń, więc izolacja, czyli wychodzi na to, że tylko zamknięcie nas w domach, przyczyni się do spadku ilości osób z koronawirusem.
Tym samym uznać trzeba, chociaż potwierdzić tę tezę bezie można po okresie zimowym, że to antyszczepionkowcy mogli okazać się grupą, która miała rację, bo bez szczepienia, ale dokładnie tak samo, narażeni są na załapanie SARS-CoV-2, jak ci z pełną wakcynacją.
Żeby nie było niedomówień, nie zmieniam frontu, bo nadal jestem zwolennikiem szczepień, ale stawią tezę, a będę ją udowadniał przez kilka miesięcy, że społeczeństwo w Irlandii, zostało zmanipulowane poprzez niewiedzę lub celowe działanie polityków i władz medycznych.
Bogdan Feręc
Źr. gł.: The Irish Times