Budzisz podkreśla, że reparacje wojenne od Niemiec dotyczą państwa polskiego, nie tylko żyjących ofiar, a pokój na Ukrainie może zostać wynegocjowany bez udziału Warszawy.
Po wizycie w Berlinie premier Donald Tusk zapowiedział, że jeśli Niemcy nie przedstawią satysfakcjonujących propozycji, Polska może sama wypłacić świadczenia dla jeszcze żyjących ofiar nazizmu.
Marek Budzisz, analityk Strategy & Future, uważa, że to mylenie pojęć:
Tu nie chodzi o zadośćuczynienie dla osób, które przeżyły II wojnę, tylko o zadośćuczynienie dla państwa polskiego za gigantyczne zniszczenia
– podkreśla.
Zwraca uwagę, że zasadniczą kwestią są reparacje wojenne od Niemiec oraz zwrot zagrabionych dóbr kultury, które wciąż znajdują się za Odrą:
Należałoby zacząć od oddania dóbr kultury ukradzionych przez państwo niemieckie
– mówi.
Wsparcie dla ofiar wojny Budzisz nazywa obowiązkiem państwa polskiego, ale podkreśla, że:
To nie pozostaje w żadnym związku z odszkodowaniami ze strony państwa niemieckiego.
Budzisz: Tusk bierze życzenia za rzeczywistość
Ekspert w Poranku Radia Wnet komentował też sytuację międzynarodową i pozycję Polski. Zdaniem Budzisza opowieść premiera o silnej pozycji Polski przy stole rozmów o pokoju na Ukrainie ma niewiele wspólnego z faktami. Przypomina, że:
- Niemcy, Francja i Wielka Brytania powołały własny format konsultacji,
- w tych spotkaniach Polska nie uczestniczy,
- a w kluczowych rozmowach w Genewie obecny był m.in. prezydent Finlandii, ale nie przedstawiciele Warszawy.
– To nasi europejscy sojusznicy nie odczuwają potrzeby potraktowania Rzeczpospolitej w kategorii partnera – ocenia analityk.
Groźna „Rada Deeskalacji” bez Polski
W przeciekach dotyczących rozmów z Rosją pojawił się pomysł powołania Rady Deeskalacji między Europą a Federacją Rosyjską. To ciało miałoby dyskutować, jak zmniejszać napięcia na wschodniej flance NATO.
Budzisz ostrzega, że jeśli skład tej rady odzwierciedli format z Genewy – „trzy wielkie mocarstwa europejskie plus wybrane państwa, ale bez Polski” – decyzje o działaniach NATO na naszym terytorium mogą zapaść bez udziału Warszawy.
Czeka nas bardzo ważny czas tektonicznych zmian dotyczących naszych sąsiadów i naszego bezpieczeństwa
– mówi.
Relacje Polska–USA i fałszywe wyobrażenie o sojuszach
Analityk krytycznie ocenia też stan relacji ze Stanami Zjednoczonymi. Jego zdaniem za obniżenie rangi polskiej dyplomacji w Waszyngtonie odpowiadają decyzje obecnej władzy, w tym utrzymywanie dotychczasowego kierownika placówki.
Za charakter relacji między Warszawą a Waszyngtonem w sporej części odpowiada Warszawa, a szczególnie premier Donald Tusk
– podkreśla.
Budzisz odrzuca również romantyczne myślenie o sojuszach:
Sojusze to nie relacje małżeńskie oparte na miłości i wierze w dobre intencje. Państwa tak nie funkcjonują
– zaznacza.
Według niego Polska musi wzmacniać własne zdolności – wojskowe, dyplomatyczne, gospodarcze – jeśli nie chce być dalej pomijana w kluczowych rozmowach o pokoju na Ukrainie i bezpieczeństwie w Europie.
Tu nie chodzi o to, żeby wszyscy nas lubili, tylko o to, żeby nasze interesy były bronione
– podsumowuje Marek Budzisz.
/ad
Radio Wnet
Fot. YouTube.com/Kancelaria Premiera


