W Irlandii rozgorzał spór o przyszłość solariów. Departament Zdrowia zapowiedział możliwość wprowadzenia zakazu sprzedaży i używania łóżek opalających, powołując się na względy zdrowotne i rosnącą liczbę dowodów naukowych na szkodliwość promieniowania UV. Jednak branża nie zamierza ustąpić bez walki.
Stowarzyszenie Solariów reprezentujące regulowane salony działające na terenie całego kraju, stanowczo protestuje przeciwko planom rządu. Twierdzi, że zakaz nie tylko nie zwiększy bezpieczeństwa obywateli, ale wręcz doprowadzi do odwrotnego efektu: przerzuci opalanie do szarej strefy, gdzie nie będzie żadnej kontroli. Minister stanu ds. zdrowia publicznego Jennifer Murnane O’Connor jasno podkreśla: „korzystanie z solarium nie jest bezpieczne”. Tę opinię popiera także główny lekarz kraju, co daje rządowi silne polityczne i medyczne oparcie dla decyzji o zaostrzeniu przepisów.
Jednak przewodniczący Stowarzyszenia Solariów Gary Lipman zakwestionował podstawy tych rekomendacji. W programie stacji News Talk stwierdził, że raport, na który powołuje się ministerstwo, jest nieaktualny i zawiera błędy. „Złożyliśmy 58-stronicową odpowiedź na część nieprawdziwych informacji zawartych w raporcie” – powiedział. Według niego urzędnicy opierają się na danych sprzed 20–25 lat, ignorując bardziej aktualne opracowania oraz europejskie standardy bezpieczeństwa. Stowarzyszenie uważa, że zamiast zakazu należy dopracować przepisy i egzekwować już istniejące regulacje. Lipman podkreślił, że w wielu krajach UE moc urządzeń w solariach jest ustawiona na poziomie porównywalnym z naturalnym nasłonecznieniem, np. na plaży śródziemnomorskiej. Organizacja już w 2015 roku apelowała do rządu o współpracę w tym zakresie.
Branża przedstawia argument, że profesjonalne salony zapewniają element kontroli i odpowiedzialności. Personel przechodzi szkolenia, sprawdza typ skóry klienta, weryfikuje wiek, wydaje okulary ochronne i przestrzega limitów czasowych zgodnie z zaleceniami medycznymi. Zdaniem Stowarzyszenia to właśnie legalne, regulowane placówki pełnią funkcję ochronną, a ich likwidacja odda rynek w ręce amatorów.
Lipman przytacza przykład Australii, gdzie komercyjne solaria zostały zakazane. W efekcie część społeczeństwa przeniosła się do prywatnych, niemonitorowanych urządzeń, kupowanych lub wynajmowanych bez żadnej kontroli wieku, zdrowia czy ekspozycji. Według niego to dowód na to, że zakazy są „nie tylko nieskuteczne, ale i szkodliwe”. Stowarzyszenie zadeklarowało gotowość do wdrożenia dodatkowych ograniczeń – od limitów sesji po certyfikację urządzeń – byle tylko uniknąć całkowitej eliminacji branży.
Rząd natomiast daje do zrozumienia, że zdrowie publiczne ma pierwszeństwo, a opinia ekspertów w tej kwestii jest jednoznaczna. Zwolennicy zakazu wskazują na ryzyko nowotworów skóry i brak „bezpiecznej dawki” sztucznego UV.
Spór więc nie dotyczy jedynie technologii, lecz fundamentalnego pytania: czy lepiej czegoś zakazać, czy kontrolować? Jedno jest pewne – branża solariów nie zamierza milczeć, a rząd będzie musiał zdecydować, czy postawić na absolutny zakaz, czy model regulacyjny.
Bogdan Feręc
Źr. News Talk
Photo by Samuel McGarrigle on Unsplash