Wybuch poparcia dla Sinn Féin

Gdyby wybory do parlamentu Republiki Irlandii odbywały się dzisiaj, to nic i nikt, nie jest w stanie zagrozić Sinn Féin.

Partia Mary Lou McDonald ma wiele powodów do zadowolenia, ale największym jest chyba ostatni sondaż przeprowadzony przez Behavior & Attitudes, który zlecony był przez The Sunday Times. Właśnie w nim okazało się, że już prawie 40% uprawnionych do głosowania na Zielonej Wyspie, deklaruje oddanie swojego głosu na Sinn Féin, więc partia McDonald, wygrałaby wybory w cuglach.

Ugrupowaniu Mary Lou McDonald, nie zagrażają nawet działania przeciwników politycznych, głównie te partii rządzących, więc Fianna Fáil i Fine Gael, które na wszelkie sposoby próbują zdyskredytować ugrupowanie Sinn Féin wyborcom. Taktyka, co widać teraz jeszcze wyraźniej, w ogóle się nie sprawdza, a można powiedzieć, że przyniosła w ostatnich tygodniach efekt odwrotny, bo nie tylko ten sondaż mówi o rosnącym poparciu dla dawnej partii Gerry’ego Adamsa.

Ważne jest też to, że Sinn Féin, ustami swojej liderki, rzuciło właśnie w twarz koalicji rządzącej, polityczną rękawicę i czeka, by na przedwyborczym polu, któreś z ugrupowań tworzących gabinet, tę podjęło. Jak do tej pory, na czoło działań wysuwa się jedynie Fine Gael, które próbuje bronić swoich dawniejszych zdobyczy, ale to raczej, aby wyjść z porażki z twarzą, niż faktycznie mieć możliwość zawalczenia o utrzymanie władzy lub zablokowanie jej odebrania przez Sinn Féin.

Druga z największych partii koalicyjnych, czyli Fianna Fáil, już właściwie sobie odpuściła, chociaż elektorat partii Micheála Martina, jakby wziął się do działania i ustalił na wyższym poziomie, niż było to do tej pory. Wewnętrzne spory w Fiannie, utrudniają jednak cały proces odbudowy poparcia, co może mieć odzwierciedlenie w ostatecznej rozgrywce przy urnach wyborczych.

Niestety dla ugrupowań rządzących, więc Fine Gael, Fianna Fáil i Green Party, czas, w którym przyszło im sprawować rządy, nie jest najlepszym, bo to i pandemia i światowy kryzys gospodarczy, a społeczeństwo zmęczone jest wiecznymi i nieustającymi ograniczeniami, co w konsekwencji daje spadek notowań.

Wracając jednak do samego sondażu, wybory dzisiaj, dałyby pierwsze miejsce Sinn Féin i wynik 37% poparcia, co oznacza, że partia, mogłaby samodzielnie rządzić. Drugie miejsce przypadłoby Fine Gael z poparciem 21%, a na pozycji trzeciej znalazłaby się Fianna Fáil z 20 proc. popierających. Co istotne, powody do zadowolenia może mieć sama Mary Lou McDonald, bo w sondażu dotyczącym zaufania do poszczególnych polityków, liderka Sinn Féin osiągnęła wynik na poziomie 50% głosów pozytywnych, wyprzedzając premiera Martina o 9 punktów procentowych.

Ne można jednak ukrywać, że popularność Sinn Féin, która rośnie od dłuższego czasu, ma w ostatnim okresie swoje apogeum, ale to, wywołane zostało zapowiedziami przyszłych działań rządowych. Tu należy z dużą mocą podkreślić, iż część propozycji programowych i celów do zrealizowania, jest wygórowana, więc można je swobodnie nazywać populistycznymi, jak i działania podejmowane przez Sinn Féin. Ważne jest też, że część zapowiedzi programowych, została zdezawuowana przez polityków koalicji rządzącej, więc wykazano, że nie uda się ich zrealizować. To jednak nie przeszkadza wyborcom, aby odeszli od popierania hegemonów irlandzkiej sceny politycznej i przenieśli swoje sympatie na lewicująco-populistyczną Sinn Féin.

Gdybym miał się pokusić o ocenę działań Sinn Féin, a i jej, po utworzeniu rządu przyszłość, to raczej nie widzę wielkich szans na reelekcję, bo pozostanie wiele niespełnionych obietnic, bo partia McDonald, zapewni lepszy los mieszkańcom Irlandii, choć nieswoim rękami. Chodzi tu o obietnice, które nie będą irlandzkiego państwa kosztowały nic, bo albo zapłacą za nie pracodawcy, albo właściciele domów, albo też sami podatnicy, a Sinn Féin, na prawo i lewo wrzeszczeć będzie, jakie to ono dobre i jak bardzo pomaga wszystkim. Ja chciałbym jednak widzieć realizację dwóch najważniejszych punktów, którymi partia McDonald bije w koalicję triumwiratu, więc dostarczenie kolosalnej ilości tanich i socjalnych mieszkań, a i reformę służby zdrowia, by to lekarze czekali na pacjentów, a nie, jak ma to miejsce teraz, odwrotnie. Na resztę zapowiedzi, czyli Irlandię mlekiem i miodem płynącą, mogę poczekać do końca kadencji, gdyby posługujące się nadinterpretacjami słownymi Sinn Féin, zasiadło w rządowych ławach. W moim przekonaniu – McDonald i jej zausznicy, idą już teraz w złą stronę, bo obietnicom nie ma końca, a mówią wszystko, co mieszkańcy Zielonej Wyspy, chcą usłyszeć. To jednak zderzy się kiedyś z rzeczywistością i trzeba będzie się ze swoich słów rozliczyć. Niestety, i to już kolejne niestety, po objęciu władzy, Sinn Féin zrobi kilka drobnych posunięć, by zadowolić gawiedź, a później, przez kilka lat, mówić będzie, że przecież dali, co ludzie chcieli, natomiast niewypełnione obietnice, cóż, pozostaną bez odpowiedzi, albo winę złoży się na karb czynników niezależnych od trzymających władzę. Czyli będzie to typowe sprawowanie rządów, z jakim mamy już dziś styczność.

Na koniec muzyczna wizja rządów Sinn Féin, w wykonaniu Elektrycznych Gitar.

Bogdan Feręc

© POLSKA-IE: MATERIAŁ CHRONIONY PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Carey wita sukces En
Unfair Dismissal and