Wybran w koniczynie: Felieton przedświąteczny
U progu świąt Wielkanocnych A.D. 2022 o bezmyślności, którą można wyleczyć. Także o maszynach, bezradności i nieczułości…
Często powracam do słów Umberto Eco, które zapisał w swojej książce „Semiologia życia codziennego” . Oto dokładny cytat: „Środki masowego przekazu nie niosą ze sobą ideologii, same są ideologią. /…/ Liczy się /…/ systematyczne bombardowanie informacją, której rozmaite treści niwelują się i przestają różnić od siebie” . W czasie pandemii, której w marcu wybiło równo dwa lata, odkryłem z przestrachem, że sprawy mają się coraz gorzej!
Wiosenną porą, tuż przed świętem Wielkiej Nocy, robię rozmaite porządki. Kartkuję stare roczniki czasopism, przemeblowuję na nowo dziesiątki półek z książkami i leksykonami, wreszcie przeglądam swoje stare zapiski, notatki i szkice. Niektóre z owych „pisadeł” wędrują zasłużenie do kosza. Inne fundują mi wycieczkę do przeszłości i dowodzą zdecydowanie, że coraz bardziej ród ludzki zapomina o czymś tak niezwykłym jak wyobraźnia.
W czasie moich studiów doktoranckich (nieukończonych, ale do których mam zamiar wrócić) napisałem kilka naukowych artykułów. Jednym z nich był “Zmitologizowany obraz społeczeństwa europejskiego”.
Cytuję (sam siebie):
„Gdy bogiem jest komputer a kosmosem zdarzeń internet [celowo z małej litery zawsze piszę wbrew stylistyczno – ortograficznym słownikowym poprawkom] coraz mniej jest ludzi, którzy wyróżniają się bujną wyobraźnią. Funkcjonuje także i drugie przekonanie, że z konkretnych powodów (głównie obawa przed opiniami anonimowej, bezwzględnej internetowej tłuszczy) ludzie nie chcą fantazji ukazywać.
Niemal wszystko jest w zasięgu naszej ręki. Odczuwamy boską siłę tworzenia, kiedy z zalewu najświeższych doniesień agencyjnych, telewizyjnych raportów i radiowych serwisów tworzymy „własną wersję zdarzeń na dziś”. Natłok informacyjny jest jednak tak wielki, że brakuje już czasu na analizę, refleksję i zastanawianie się nad kontekstem owych zdarzeń.”
Na wzór otaczających nas maszyn wytracamy w sobie piękno i marzenia. Spora grupa pedagogów narzeka, że młodzież ma problem z myśleniem abstrakcyjnym i twórczą kreatywnością. W czasie Wielkiego Postu wypada, choćby z przyzwoitości uderzyć się w pierś i zapytać samą, samego siebie o kilka rzeczy. Kiedy moim dzieciom czytałem bajkę albo jakąś wierszowaną opowiastkę? Kiedy rodzinnie zrobiliśmy coś wspólnie z dala od telewizorów, komputerów i telefonów? Kiedy zadaliśmy pytanie naszym najbliższym o czym marzą a co ich przeraża i napawa lękiem?
Dzisiejszy mój felieton nie powstaje po to by kogokolwiek o cokolwiek obwiniać. Nie szukam kozłów ofiarnych o których brawurowo w zbiorze swoich esejów napisał Albert Camus, autor „Dżumy” i „Obcego”.
Czasami także przyłapuję samego siebie na tym, że bywam bezmyślny i często, niczym tępy nicpoń, usztywniam się poznawczo. Czy to oznacza, że stajemy się epokowymi ofiarami ofiar? Bo jeśli okupujemy koszary bezmyślności i stajemy ogrodnikami postaw bezrefleksyjnych, to oznacza tylko jedno. Współczesny świat ze zdobyczami techniki i cywilizacyjnymi nowinkami nas tego nauczył.
Nie oznacza to, że potępiam rozwój techniki i rozwój cywilizacyjny. Tyle tylko, że ów rozwój ma służyć nam a nie na odwrót. Za chwilę bowiem nie będziemy już pisać nawet, tylko zrobią to za nas nasze komputery z ukrytymi w jego układach scalonych asystentami.
Oto właściciele studia The Podcast Makers zapowiadają już nadejście epoki rozwoju technologii, która umożliwi człowiekowi sprawną komunikację z maszynami. Oto inteligentne głośniki przystosowane do rozmowy z człowiekiem sprzęgnięte z technologią Natural Language Understanding, mają nam umożliwić zrozumienie kontekstu naszej wypowiedzi a później rozmowy z maszyną.
Wedle opinii naukowców nowatorska technologia nie jest kolejnym krokiem by okrawać resztki naszej prywatności. I zaraz śpieszą z podpowiedzią, dlaczego tak jest! W pokaźnej mierze dobrowolnie sami zrzekliśmy się jej na rzecz wygody i oszczędności czasu. Tylko … po co nam ten czas? Tylko … kto będzie konspekty naszej wypowiedzi tłumaczył innym ludziom? Mamy niespotykany w historii dojście do wiedzy. Ale czy sprawność intelektualna nas ludzi jest rzeczywista czy tylko bardziej markowana i potencjalna? Nasze społeczeństwa dopada choroba, którą można nazwać wyuczoną bezmyślnością. Ja prywatnie nazywam ją brakiem wyobraźni.
A mówiąc bez wprost jesteśmy i stajemy się coraz bardziej bezkrytyczni wobec otaczającej rzeczywistości. Życzę czytelniczkom i czytelnikom w czasie Świąt Wielkiej Nocy więcej przemyśleń nad własnym życiem i jego doświadczeniem. Życzę także z serca więcej refleksji nad wydarzeniami życia codziennego i bogactwa ciekawości świata, tak jak u poznających go kilkuletnich dzieci. Niestety później ich tego skutecznie oduczamy.
Uczoność z wielością posiadanych wiadomości nigdy nie świadczy o mądrości. Mądrość to sztuka wykorzystywania posiadanej wiedzy by podejmować dojrzałe i dobre decyzji dla nas i bliskich. Dla mnie mądrość to także bliskość i poczucie bezpieczeństwa dla najbliższych, także przyjaciół. To także odpowiedzialność za nasze dzieci.
Najwspanialsza zabawka, najbardziej świecący telefon robiący cuda czy laptop jak z bajki nie zastąpi nauczenia naszych dzieci myślenia. Jakość tego myślenia przełoży się na to, jaki otaczający świat stworzą one w jutro. Już bez nas.
Życząc zdrowia, wolności i myślenia
Wybran, czyli Tomasz Wybranowski, dyrektor muzyczny sieci Radia Wnet i szef Studia 37 Dublin.