Wstęp do pełnej lub częściowej blokady kraju?
Restauratorzy, właściciele pubów i klubów nocnych wyrazili opinię, że dzisiejsze podniesienie ograniczeń, to wstęp do kolejnych kroków, które doprowadzą do zamknięcia lokali i wprowadzenia krajowej blokady.
Sektor rozrywkowo-gastronomiczny obawia się, że za sprawą rosnącej ilości przypadków zakażeń koronawirusem, władze medyczne, rekomendować będą wkrótce podniesienie poziomu ograniczeń, a może się to skończyć zamknięciem życia nocnego lub nawet ponownym zamknięciem całego sektora. O ile tak się stanie, nie można wykluczyć też innych kroków podejmowanych w tym kierunku, więc nakładaniem innych pandemicznych obostrzeń, z lokalnymi blokadami lub zakazami, które wpływać będą na cały kraj. Okres, w jaki właśnie wchodzimy, jest też trudnym z innych powodów, mówią restauratorzy, bo jesień i zima, to właściwie brak możliwości przyjmowania gości poza wnętrzami ich lokali, co przyniesie całkowite unieruchomienie sektora, czyli oficjalny lub nie lockdown pubów, klubów, barów i restauracji.
W branży mówi się też, a takie zdanie słychać coraz częściej, że kolejny poziom ograniczeń dotknie sektor przed świętami Bożego Narodzenia, co w konsekwencji spowoduje dodatkowe straty i brak możliwości prowadzenia działalności w okresie, kiedy zarabia się najwięcej.
Część właścicieli i managerów firm gastronomicznych i sektora życia nocnego jest przekonana, że należy się na taką ewentualność przygotować, gdyż sugerują to wypowiedzi członków Krajowego Zespołu ds. Zdrowia Publicznego, a są oni w stanie przekonać gabinet, by podążał za poradami tego organu. Co interesujące, w samym NPHET, nie ma pełnej zgody, jak powinno się postępować w tym zakresie i część członków jest zdania, iż powinno się w niewielkim stopniu ingerować w aktualny poziom ograniczeń, ale są też tacy, którzy są zwolennikami podniesienia poziomu ograniczeń i zawieszenia dużej części odzyskanych swobód.
Jest też w tym wszystkim czynnik ludzki, a ten już wczoraj wyraźnie wskazywał, że blisko jest do wybuchu niezadowolenia społecznego, bo o ile rząd zdecyduje się na podniesienie poziomu obostrzeń i stanie się to przed świętami, może dojść do ogromnej fali protestów, a wtedy, lockdown, nie lockdown, rządzący spotkają się z oporem społecznym w całej Irlandii. Mówi się też wyraźnie, że kolejnych świąt Bożego Narodzenia, nikt nie chce spędzać w izolacji, więc jak brzmiało kilka internetowych wpisów, „mogą sobie wprowadzać blokady, a święta będą w tym roku z rodziną i przyjaciółmi”.
Ważne jest też to, że rząd, nie przedstawił obecnie jasnego stanowiska w kwestii walki z czwartą falą koronawirusa, więc lawiruje słownie, zmienia swoje decyzje z dnia na dzień, a i zadaje kłam swoim własnym słowom, które wypowiedział latem tego roku, następnie przypominał wczesną jesienią, a i podkreślał jeszcze niewiele ponad tydzień temu. Premier mówił ówcześnie, że nie może być powrotu do pełnej blokady kraju, ale ta, nie wydaje się obecnie nieprawdopodobnym rozwiązaniem, bo w tym kierunku biegną myśli NPHET.
Wracając na koniec do samego sektora życia nocnego i rozrywki, ten zdecydowanie niezadowolony jest z pomysłów NPHET i gabinetu, a zaznacza się, że z koronawirusem, powinno się walczyć w inny sposób, niż proponowane to było do tej pory, bo jak widać, są to metody nieskuteczne.
Bogdan Feręc
Źr: Independeny/social media