Wojna o granicę na Morzu Irlandzkim
Poseł Sinn Féin Declan Kearney uważa, że obecne zagrywki Wielkiej Brytanii, są niczym innym, jak kolejną próbą wymuszenia zmiany stanowiska Unii Europejskiej, by ta zmieniała podejście do umowy brexitowej, która określa zasady przewozu towarów przez Morze Irlandzkie.
Obecnie brytyjskie władze żądają, by zakończyła się jurysdykcja Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości nad Irlandią Północną, jako częścią Wielkiej Brytanii, ale o ile do takiego kroku dojdzie, zmieni to całą umowę, jaką wynegocjował i podpisał rząd Borisa Johnsona, a i może stać się podstawą do kolejnych posunięć, więc zniesienia kontroli granicznych na obszarze wód Morza Irlandzkiego.
Zmieni się wtedy również Protokół Irlandzki, więc Wielka Brytania, jak i Irlandia Północna, bez żadnych przeszkód, będą mogły dowolnie interpretować przepisy zawarte w obu dokumentach. To z kolei spowoduje, iż granica z Republiką Irlandii, będzie musiała zostać uszczelniona, by jako kraj zewnętrzny, Republika chroniła jednolity rynek Unii Europejskiej.
Polityk Sinn Féin dodaje, iż to „blef” ze strony brytyjskiej, bo chodzi o coś całkiem innego, więc odrzucenie większości postanowień z dokumentów wyjściowych.
W podobnym, ale łagodniejszym tonie w tej sprawie wypowiedział się minister spraw zagranicznych Irlandii Simon Coveney, chociaż stwierdził, że to „przesuwanie pola gry”, a ma na celu zmniejszenie problemów handlowych, jakich doświadcza Wielka Brytania i Irlandia Północna.
Nowe propozycje ze strony Unii Europejskiej, które dotyczyć mają tej sprawy, pojawią się już jutro, a obecnie Lord Frost, wciąż prowadzi rozmowy z dyplomatami unijnymi, by określić potencjalne nowe propozycje.
Z doniesień z Brukseli wiemy, że UE, nie pójdzie na głębokie ustępstwa wobec Brytyjczyków, a wszystko, by chronić rynek unijny.
Bogdan Feręc
Źr: The Times