Mowa tu o jajkach, jakie sprzedawane są w Irlandii, więc żadnych innych, a czekoladowych, które weszły już na stałe do wielkanocnej tradycji i zapomniano o tych kurzych, jakie wciąż goszczą na polskich stołach.
Obecnie w sklepach spożywczych można już kupować te świąteczne atrybuty, bo do Wielkanocy zostało przecież niecałe dwa tygodnie, ale podczas przygotowań do świątecznych dni, może nas czekać niemiła niespodzianka. O ile obecnie większość osób przygląda się czekoladowym jajkom, tak wkrótce zacznie je kupować i wówczas się okaże, że pomimo dużych opakowań wnętrze skrywa ich mniej, ale również się skurczyły.
Podobnie dzieje się z czekoladowymi króliczkami, bo i one w tym roku są nieco mniejsze, a wszystko dlatego, aby cenę pozostawić przystępną.
Wpływ na zmniejszającą się zawartość, w tym przypadku wielkanocnych jajek mają dwa czynniki, a chodzi przede wszystkim o ceny składników oraz koszty wytworzenia. Droższy jest cukier, ale skoro jest używany, należy odprowadzić od niego również podatek cukrowy, jaki nałożony został dla naszego dobra, byśmy przestali tyć.
O ile zauważam na irlandzkich ulicach, nie zmniejszyła się ilość osób z nadwagą, a i HSE nie wspomina, że osoby uskarżające się na cukrzycę, choć nie zawsze powodowana jest przez cukier, są obecnie w mniejszości.
Wracając jednak do ceny wielkanocnych czekoladowych jajek, znacznie droższe jest też kakao i masło kakaowe, co wyraźnie podniosło cenę, a do tego znacznie wzrosły koszty energii, co też wpływa na cenę wyrobu.
Tym samym w 2025 roku wielkanocne jajka z czekolady będą znacznie mniejsze, niż było 15, 10, czy nawet rok temu, a i waga netto produktu także będzie niższa, choć opakowanie cały czas duże, ale za to cena będzie wyższa, żeby odzwierciedlać wpływ światowych zmian na sklepowych półkach.
Bogdan Feręc
Źr. NewsTalk