Wielka Brytania: leczenie zęba czy opłaty za mieszkanie?
Wysoka (choć wciąż dwukrotnie niższa niż w Polsce) inflacja uderza w dochody mieszkańców Zjednoczonego Królestwa. Niektórzy z nich muszą podejmować niełatwe decyzje, na co przeznaczyć dostępne środki, a z czego zrezygnować.
Publiczny nadawca, BBC, przytacza w swoim serwisie online przykład Melanie Fudge-Horton, która musiała wybrać pomiędzy opłaceniem ogrzewania domu a ratowaniem zniszczonego przez próchnicę zęba. Stacja poinformowała, że Fudge-Horton, matka dwójki dzieci, pracująca jako opiekunka wymagała wykonania leczenia kanałowego oraz odbudowy korony zęba. Niestety kobieta nie miała dostępu do lekarza Narodowej Służby Zdrowia (NHS) – jej nazwisko znajdowało się na końcu długiej kolejki oczekujących.
Leczenie za 50 czy 1000 funtów szterlingów?
BBC podało: – Gdy Melanie dowiedziała się, że uratowanie zęba kosztuje 1000 funtów szterlingów, wybrała tańszą opcję – zapłaciła 50 funtów za jego usunięcie. Melanie i jej mąż Marc są pełnoetatowymi opiekunami ich 24-letniego syna Thomasa, który ma zespół Aspergera, oraz 6-letniej córki Elphie, która ma autyzm. Walijski rząd zadeklarował, że przeznaczy dodatkowe 2 miliony funtów na pomoc pacjentom Narodowej Służby Zdrowia w dostępie do leczenia stomatologicznego.
Zanim Melanie zaczęła brać pod uwagę leczenie w prywatnym gabinecie, zadzwoniła do ponad 20 praktyk dentystycznych NHS w pobliżu swojego miejsca zamieszkania (Abercynon, południowa Walia), ale w żadnym z nich nie udało jej się zapisać na wizytę.
– Moja rodzina i ja jesteśmy na zasiłkach, nie ma więc mowy o tym, abyśmy dysponowali środkami, które mogą być przeznaczone na prywatne leczenie. Dlatego ostatecznie zdecydowałam się na usunięcie zęba, co kosztowało mnie 50 funtów. Zrobiło mi się smutno jako ofierze niesprawiedliwego systemu. Jeśli jest dla mnie miejsce jako pacjenta, który płaci, powinno być też miejsce, w którym byłabym leczona jako pacjent NHS – powiedziała Melanie Fudge-Horton.
– Jest mi z tym źle i czuję się okradziona, ponieważ (wcześniej) miałam dostęp do dentysty NHS i nie musiałabym dokonywać takiego wyboru. Zostałam postawiona przed wyborem: ratować ząb albo wydać te pieniądze na energię elektryczną i ogrzewanie domu, a przecież rodzina jest na pierwszym miejscu – podsumowała Fudge-Horton.
Sytuację tę skomentowało BBC: – Melanie jest jedną z tysięcy osób w Walii, które znajdują się na listach oczekujących na wizytę w gabinecie dentystycznym NHS. BBC widziało dokument wysłany przez walijski rząd do stomatologów na początku tego roku, w który podano, że usługi NHS nie będą w stanie zaspokoić „całego zapotrzebowania” na leczenie stomatologiczne. Pacjenci mają być leczeni zależnie od priorytetów. A to oznacza, że osoby z relatywnie dobrym stanem zdrowia jamy ustnej i niskim ryzykiem (powikłań) będą czekały znacznie dłużej, niż było to zalecane jeszcze kilka lat temu.
Nieprawidłowo rosnący trzeci trzonowiec to nie przypadek dla NHS?
W materiale przywołano też przypadek innej pacjentki, fryzjerki Katie-Louise Howells z Milford Haven (także południowa Walia), która ma dentystę NHS, lecz nie może w jego gabinecie usunąć rosnącego nieprawidłowo zęba mądrości. Katie-Louise samotnie wychowuje dwoje dzieci, ale w rodzinie utrzymywanej przez jedną osobę nie ma mowy o tym, by pozwolić sobie na prywatne wizyty u dentysty.
– Cała strona mojej twarzy była opuchnięta, nie mogłam otworzyć ust, aby jeść lub pić, odczuwałam ból szczęki i ucha, co powodowało problemy z równowagą. Z tego względu musiałam spędzić 3 dni w łóżku, nie mogłam pracować, a jestem matką dwójki dzieci i jestem z nimi sama – powiedziała Howells.
Jak donosi BBC, Katie-Louise została skierowana do innego dentysty NHS w celu przeprowadzenia ekstrakcji w znieczuleniu ogólnym, ale wymaga to …dwuletniego oczekiwania lub kosztownego leczenia w prywatnej praktyce. Niestety Howells nie może sobie na to pozwolić, biorąc pod uwagę koszty codziennego życia i wyżywienia dwójki dzieci.
Źródło: www.dentonet.pl
Artykuł nadesłała Klinika Stomatologiczna NovoDent-Med>>>