Site icon "Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Reklama
Reklama

W północnym Dublinie rusza budowa elektrowni za 250 mln euro

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Jeszcze w tym roku w północnym Dublinie wbita zostanie pierwsza łopata pod jedną z najważniejszych inwestycji energetycznych ostatniej dekady. Kilshane Energy – spółka należąca do rodzinnej grupy LCC z Irlandii Północnej – rozpoczyna budowę elektrowni gazowej o mocy 300 MW. Projekt wart 250 mln euro ma pełnić kluczową funkcję: chronić kraj przed blackoutami w momentach, gdy wiatraki i fotowoltaika nie nadążają z produkcją.

Nie będzie to klasyczna elektrownia bazowa, a szczytowe, elastyczne źródło awaryjne – coś w rodzaju energetycznej straży pożarnej. Ma działać jedynie wtedy, gdy zapotrzebowanie gwałtownie rośnie, a odnawialne źródła energii nie dają rady. Kilshane Energy zawarło właśnie kontrakt z włoską Ansaldo Energia na dostawę turbiny gazowej w układzie otwartym (OCGT). Tego typu technologia pozwala uruchomić produkcję prądu w krótkim czasie, co jest kluczowe w sytuacjach kryzysowych. Moc instalacji wyniesie 300 MW, a to więcej niż produkcja niektórych starszych elektrowni węglowych działających jeszcze kilkanaście lat temu.

Firma uzyskała zgodę na budowę już w 2023 roku, a teren pod inwestycję – 70 akrów – znajduje się w północnej części Dublina na obszarze przeznaczonym pod przemysł ciężki. Decyzja zapadła po latach ostrzeżeń ekspertów i operatorów sieci energetycznej o rosnącym ryzyku niedoborów prądu.

Za projektem stoi grupa LCC, której założycielem jest przedsiębiorca Michael Loughran. To potężny gracz na europejskim rynku energetycznym. Roczna sprzedaż spółki przekracza 1,2 mld funtów (ok. 1,4 mld euro), a w roku obrotowym 2024 osiągnęła zysk operacyjny na poziomie 44 mln funtów. Grupa działa w wielu sektorach – od przetwarzania paliw stałych w Belgii, przez płukanie węgla w Hiszpanii, po działalność wydobywczą w Kolumbii. Należy do niej także Go Power, jedna z bardziej rozpoznawalnych firm energetycznych na rynku irlandzkim.

Jak popodkreśla kierownik projektu elektrowni Brian McMullan głównym celem inwestycji jest zabezpieczenie ciągłości dostaw energii. – W miarę jak Irlandia zmierza w kierunku systemu energetycznego o zerowej emisji netto, potrzebujemy niezawodnego źródła rezerwowego, które uzupełni rosnące zasoby odnawialnych źródeł energii – mówi McMullan.

Planowany czas pracy elektrowni jest zaskakująco krótki – od 22 do 95 godzin rocznie. Średnio 46 godzin. To pokazuje, że obiekt ma być wykorzystywany jedynie w sytuacjach kryzysowych i szczytów energetycznych, kiedy system balansuje na granicy wydolności. Lokalizacja również nie jest przypadkowa, bo działka znajduje się w pobliżu sieci gazociągowej, elektroenergetycznej oraz światłowodowej obwodnicy T50. To ułatwi zarówno podłączenie do systemu, jak i zarządzanie infrastrukturą w przyszłości.

Pierwsze prace mają ruszyć przed końcem roku, natomiast oddanie elektrowni do użytku zaplanowano na 2028 r. W międzyczasie Kilshane Energy analizuje dodatkowe inwestycje wspierające transformację energetyczną w tym rejonie. Projekt wpisuje się w szerszy trend i latem tego roku brytyjska firma SSE (właściciel SSE Airtricity) zapowiedziała budowę elektrowni o mocy 170 MW w hrabstwie Meath za ok. 300 mln euro. W lutym potwierdzono podobny projekt o mocy 300 MW w Tarbert w hrabstwie Kerry – również za ok. 300 mln euro. To czytelny sygnał: Irlandia inwestuje w rezerwowe moce gazowe, mimo równoczesnej ekspansji OZE. Bo choć wiatraki są jakoby przyszłością, to bez „planu awaryjnego” w postaci gazu, każdy bezwietrzny tydzień mógłby skończyć się ciemnością w domach.

Bogdan Feręc

Źr. Independent

Photo by Raisa Milova on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
Reklama
Reklama
Reklama
Exit mobile version