Tylko to nas uratuje przed koronawirusem. Odpowiedzialność
Jeszcze kilka miesięcy temu, kiedy ilość przypadków zakażeń wirusem SARS-CoV-2 dochodziłaby do 4000, zarówno władze krajowe, jak i medyczne, zaczęłyby przygotowania do nałożenia wyższego stopnia ograniczeń.
Teraz jest całkiem inaczej, a dzieje się tak za sprawą wcześniej wypowiedzianych słów, ale i reakcji społeczeństwa na komunikaty płynące z Krajowego Zespołu ds. Zdrowia Publicznego. Poziom zniechęcenia koronawirusową sytuacją, zmęczenie 20-miesięcznym zarządzaniem kryzysowym, a i inne czynniki, które zaczęły się ujawniać po zniesieniu najsurowszych ograniczeń i oczywiście powrót do tzw. normalności, wpływają na zachowania mieszkańców Irlandii, co zauważył i rząd i NPHET.
Właśnie dlatego naczelny lekarz kraju dr Tony Holohan powiedział w mijającym tygodniu, że Zespół, nie rozważa obecnie wydania rekomendacji o podniesieniu stopnia ograniczeń, a i rząd mówi, że stanie się tak, ale tylko w ostateczności. Oba ciała, więc gabinet i NPHET, mówią jednak, że będzie się kontrolować sposób wykonywania obostrzeń i zaleceń, a jednocześnie, osoby oraz instytucje odpowiedzialne za nadzorowanie covidowych czynników, mają zajmować się tym z dużym zaangażowaniem.
Ciekawe są też słowa dr. Holohana, bo stwierdził, że „przekazywanie wiadomości o Covid, stało się teraz bardziej skomplikowane”, a dodał, iż należy powiedzieć to w taki sposób, żeby nie wywoływać paniki. Wiadomość powinna zawierać również ładunek informacyjny, który nie zostanie skrytykowany przez ogół społeczeństwa, więc powinna oddawać powagę sytuacji, bez nadmiernego poziomu treści dodatkowych. To nie wszystko, na co w wypowiedzi pozwolił sobie dyrektor medyczny w Departamencie Zdrowia, bo uważa również, że w Irlandii, powinno stawiać się w tej sytuacji, na „osobistą odpowiedzialność” mieszkańców kraju, którzy pokazali w ostatnich dwóch tygodniach, że nie chcą stosować się do obostrzeń i apel o ograniczenie kontaktów, zignorowali.
To z kolei pokazuje, że NPHET, nie ma już właściwie żadnych możliwości, by wywierać nacisk społeczny, a jedyną formą ograniczenia transmisji zakażeń w społeczeństwie, stanie się rządowe podniesienie poziomu obostrzeń, na co, bo to też jest istotne, nie ma pełnej zgody politycznej. Rząd lawirować musi obecnie, pomiędzy kilkoma kwestiami, w tym zdrowotnymi, politycznymi i gospodarczymi, a wybrać tzw. mniejsze zło, a jednocześnie wytłumaczyć społeczeństwu, dlaczego wcześniej, mówił coś całkiem innego, niż mógłby zrobić.
Wszyscy pamiętają przecież słowa polityków, ale nie tylko ich, bo i władz medycznych, a twierdzili, że podanie szczepionki ponad 82 proc. osób w kraju, zmieni całą sytuację i będzie można zrezygnować z większości obostrzeń. Gdyby teraz, podnieść poziom ograniczeń, kolejny raz, rząd, wpadłby we własne sidła, więc musiał tłumaczyć, dlaczego 93% to wciąż za mało, żeby kraj normalnie funkcjonował?
Bogdan Feręc
Źr: Independent