Czy wkrótce to nie my będziemy wybierać firmę wywożącą nasze śmieci, ale to firmy „przypiszą” nas sobie według mapy? Wszystko wskazuje na to, że system zbiórki odpadów domowych w Irlandii czeka radykalna przebudowa. Zamiast konkurencji na tej samej ulicy, gdzie różne przedsiębiorstwa zabiegają o klientów, wprowadzony może zostać model rejonizacji.
Oznaczałoby to, że dana firma przejmuje kontrolę nad całym obszarem geograficznym – od jednego końca miasta po drugi, od wsi po wieś i ma wyłączne prawo do wywozu śmieci w tym rejonie. Brzmi jak porządek? Na pierwszy rzut oka tak, ale… Mniej śmieciarek kursujących równolegle, mniejsze zamieszanie, pojawić się może większa efektywność, ale diabeł tkwi w szczegółach.
Branża gospodarki odpadami ostrzega, że taki system niekoniecznie przyniesie oszczędności. Wręcz przeciwnie – odejście od konkurencji może oznaczać dla gospodarstw domowych wyższe rachunki. Kiedy na danym terenie działa tylko jeden operator, mieszkańcy tracą możliwość wyboru tańszej oferty. A monopole, jak wiadomo, rzadko kiedy schodzą z ceną w dół.
Zmiana ma swoich zwolenników, którzy argumentują, że mniej firm na jednej ulicy to także mniej emisji spalin, mniejszy ruch ciężarówek i spójniejszy system odbioru odpadów. Krytycy jednak pytają: czy w praktyce nie skończy się to tak, że rachunek za wywóz odpadów będzie wyższy, a jedyną pociechą pozostanie świadomość, że ciężarówka przyjedzie punktualnie, bo nie będzie miała konkurencji?
Jedno jest pewne: nasze kosze na śmieci mogą wkrótce stać się częścią większej gry o wpływy, rewir i jak zwykle o pieniądze.
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Photo by Haberdoedas on Unsplash