Site icon "Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Reklama
Reklama

Szpitale dla firm, chorzy dla kolejek – HSE płaci miliony, a ludzie dalej czekają

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Kiedy ostatni raz czekałeś pół roku na wizytę u specjalisty w irlandzkim szpitalu, mogłeś się zastanawiać, gdzie podziały się wszystkie te miliardy, które rząd wpompował w system. Odpowiedź nadeszła wczoraj wieczorem, choć wielu wolałoby jej nigdy nie usłyszeć.

Nowe dane opublikowane przez HSE i udostępnione Komisji Zdrowia Oireachtas ujawniły, że w ciągu zaledwie dwóch lat trzy firmy zgarnęły ponad 70 milionów euro publicznych pieniędzy w ramach tzw. insourcingu, czyli wynajmowania zewnętrznych podmiotów do skracania szpitalnych kolejek.

Jedna z tych firm wysunęła się daleko przed peleton i zainkasowała prawie 55 milionów euro. Tak, dobrze czytasz – jedna prywatna firma. Tymczasem setki tysięcy zwykłych ludzi wciąż czekają w kolejkach na rezonans, operację zaćmy, endoprotezę czy nawet rutynowe badania kardiologiczne.

Insourcing miał być magicznym sposobem na rozładowanie tłoku w szpitalach publicznych. W rzeczywistości okazał się kolejnym systemem transferu miliardów do sektora prywatnego. Jak ujawnił rzecznik ds. zdrowia Sinn Féin David Cullinane od początku 2023 roku na outsourcing (szpitale prywatne) i insourcing (szpitale publiczne, ale z prywatnym personelem) wydano w sumie 1,1 miliarda euro.

Co więcej, pieniądze nie rozłożyły się równomiernie:
Ponad połowa trafiła do zaledwie 10 firm, a większość całej puli zgarnęła 50 podmiotów spośród 950, które w ogóle brały udział w programach.

W normalnym kraju takie dane wywołałyby rewolucję w służbie zdrowia i dymisje na najwyższych szczeblach. W Irlandii wywołują co najwyżej wzruszenie ramion kolejnych ministrów zdrowia, dla których „outsourcing” i „insourcing” brzmią jak rozwiązania systemowe, a nie eufemizmy dla wielkiej grabieży publicznych funduszy. Bo co to za różnica, czy nazwiesz to outsourcingiem, insourcingiem, czy „prywatnym leczeniem refundowanym przez państwo”? Zawsze chodzi o to samo: miliony dla firm, czekanie dla pacjentów.

*

Tymczasem codzienność wygląda tak, że w szpitalach publicznych na nocnych dyżurach zostaje jeden lekarz na kilkudziesięciu pacjentów, oddziały są zamykane z powodu braku pielęgniarek, a terminy operacji przesuwane o miesiące z powodu… braku sal operacyjnych lub anestezjologów. Ale spokojnie, firmy zewnętrzne mają się świetnie. W końcu to dla nich został wymyślony cały ten system. Bo w tej tragikomedii zwanej HSE ktoś musi być zwycięzcą – i nie będą to ani chorzy, ani przeciążeni lekarze.

Warto się też zastanowić, czy przypadkiem pieniądze te, nie są wydawane na poprawienie wizerunku polityków, którzy obiecali zmniejszenie kolejek. A pieniądze…, cóż, przecież to nie z ich kieszeni, oni mają się jawić jako zbawcy narodu.

Bogdan Feręc

Źr. RTE

Photo by Hush Naidoo Jade Photography on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
Reklama
Reklama
Reklama
Exit mobile version