Szczepionka – to słowo przeraża
Tym razem jako bazę felietonu potraktuję cytat z serii filmów o Harrym Potterze, bo jakże doskonale oddaje to, co dzieje się w mediach społecznościowych.
Otóż bohaterowie filmu, mawiali często, że „tego imienia nie wolno wymawiać”, a chodziło oczywiście o rosnącego wtedy w siłę Lorda Voldemorta. Sprawa zaczęła się nieco zmieniać, kiedy Hermiona Granger stwierdziła, iż „strach przed imieniem, potęguje obawę przed tym, który je nosi”. Tu właśnie zacząłem tworzyć koleją z moich tez, a owe, jakże często mają bezpośrednie odniesienie do naszego ziemskiego żywota, a i są często potwierdzane.
Tak właśnie jest w przypadku osób, które, w obawie przed nieznanym, formułują swoje pozbawione podstaw lub nie, opinie, ale idą prostą drogą w kierunku, iż pewnych słów, nie należy w ogóle wymawiać.
Tak dzieje się, kiedy przyjrzymy się komentarzom na wszelkiego typu i maści Facebookach, Twitterach oraz innych, bo zaszczepieni, szczepienia, szczepienie i odmiany tych słów, są przekręcane. Pojawiły się więc np. szczypanki, zakeczupowani, zaszczypani, chociaż tak prawdę mówiąc, nie odnoszą się one do sprawy samych szczepień, bo ich bliskoznaczność jest raczej wątpliwa. Jest też kolejna prawda, albowiem wszyscy wiedzą, o co chodzi, ale bezsens używania tych stwierdzeń, widać, jak teatr ogromny, co z kolei napisał kiedyś Stanisław Wyspiański.
Co więc powoduje, że takie słowotwórstwo spotykane jest w „internetach”? Obawa przed słowem, strach przed zaszczepionymi, a może chęć obrażenia osoby, która, jak ja, przyjęła szczepionkę? Ja się was nie boję, dla mnie jesteście zwykłymi krzykaczami, krzykaczami bezsiły, krzykaczami, którzy swoje obawy, przenieść chcą na innych, ale podstaw w tym żadnych.
Czy my, zaszczepieni, bo nie zaszczypani, rzucamy się na was słowem lub czynem? Czy przekonujemy was w mniej lub bardziej kulturalnej formie, żebyście się zaszczypali? Czy wreszcie organizujemy marsze i demonstracje, żeby zakeczupować niezakeczupowanych? No, nie.
To Wy, przeciwnicy szczepień, do czego, w mojej ocenie, macie całkowite prawo, szczekacie na prawo i lewo hasłami o wolności wyboru i o pozostawieniu was w spokoju. Więc zostawiliśmy, ale Wy, nadal nie odpuszczacie, chociaż, o czym może nawet nie zdajecie sobie sprawy, odszczepić się nie da, gdyby nawet zaszczepiony zmienił zdanie.
Co ciekawe, ba®dzo dokładnie sprawdziłem, jakie dokładnie wpisy usuwają moderatorzy mediów społecznościowych i wcale nie usuwają wpisów ze słowami szczepionka, szczepienie, zaszczepienie, zaszczepiony itp. Czemu więc boicie się nazywać rzeczy po imieniu?
Pozostawiam wszystkich z tymi pytaniami, z niedzielnym pozdrowieniem, że w du*ie mam to, czy ktoś się zaszczepił, czy nie, życzę udanego wypoczynku, z ketchupem, ale do grillowanej kiełbaski.
Bogdan Feręc