Site icon "Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Reklama
Reklama

Stek za 22 euro. Inflacja nie daje odetchnąć

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Inflacja w Irlandii znowu przyspieszyła – i to głównie za sprawą cen jedzenia. Według najnowszych danych Centralnego Urzędu Statystycznego (CSO), ogólny wskaźnik inflacji we wrześniu 2025 roku wzrósł do 2,7 procent, osiągając najwyższy poziom od 18 miesięcy, a jeszcze w sierpniu wynosił 2 procent. Za tą zmianą stoi przede wszystkim żywność, która podrożała w skali roku o 4,7 procent. W portfelach konsumentów czuć to wyjątkowo boleśnie, zwłaszcza przy zakupie podstawowych produktów, takich jak mięso, nabiał czy pieczywo.

Symbolem inflacyjnego poślizgu stał się stek z polędwicy wołowej, który kosztuje dziś średnio 22 euro za kilogram, czyli o pięć euro więcej niż rok temu. Dla wielu rodzin oznacza to, że dobre mięso staje się towarem z kategorii luksusowej. Podrożał nie tylko stek, bo cena pieczeni wołowej wzrosła o 3,10 euro do 15,91 euro za kilogram, a kilogram irlandzkiego cheddara kosztuje już 11,21 euro – o 69 centów więcej niż przed rokiem. Masło, w zależności od marki, zdrożało o 68 centów i kosztuje dziś średnio 4,81 euro za funt. Nawet codzienny chleb nie uniknął podwyżek i biały krojony zdrożał o 5 centów, a brązowy o 3 centy.

Mleko, jeden z najczystszych wskaźników codziennych kosztów, kosztuje dziś o 27 centów więcej za dwa litry niż rok temu. Na drugim biegunie znalazły się ziemniaki – jedyny produkt, którego cena spadła. Średnia krajowa cena 2,5-kilogramowego worka zmniejszyła się o 42 centy. To jednak marne pocieszenie dla gospodarstw domowych, które i tak muszą płacić więcej za większość produktów spożywczych.

CSO wskazuje, że inflacja „na talerzu” jest dziś jednym z głównych czynników presji na budżety rodzinne. Wzrosty nie ominęły również rynku alkoholu. Krajowa cena kufla Guinnessa wzrosła w ciągu roku o 25 centów, do ponad 6 euro. Kufel innego piwa kosztuje średnio 6,50 euro. Wzrosty te nie są wyłącznie wynikiem kosztów surowców – swoje dołożyły również podwyżki opłat dla właścicieli pubów i sklepów monopolowych, wprowadzane przez browary. Cena puszki piwa na wynos wzrosła symbolicznie o 1 cent, ale cydr podrożał już o 6 centów, do 2,73 euro za półlitrową puszkę.

Podwyżki cen żywności to nie jedyny problem, z jakim muszą się mierzyć irlandzkie gospodarstwa domowe. W tym samym czasie rosną koszty ubezpieczeń zdrowotnych, mieszkaniowych i komunikacyjnych. Składki zdrowotne dla rodzin zwiększyły się nawet o 600 euro rocznie, a wzrost cen energii elektrycznej i gazu podbił rachunki o kolejne 250 euro. Do tego dochodzi podatek od nieruchomości oraz wyższy podatek węglowy, który natychmiast podniósł ceny benzyny i oleju napędowego w noc ogłoszenia budżetu.

Tegoroczny budżet rządu, zamiast przynieść ulgę, okazał się dla wielu Irlandczyków rozczarowaniem. Nie przewidziano żadnego pakietu dotyczącego obniżki podatku dochodowego, a zamrożenie progów i ulg oznacza, że osoba zarabiająca 50 tysięcy euro zapłaci w przyszłym roku około 500 euro więcej w podatkach i składkach. Według Biura Budżetowego Parlamentu (działającego przy Oireachtas), polityka fiskalna rządu może doprowadzić do wzrostu ubóstwa dochodowego, zwłaszcza wśród osób starszych, które najbardziej odczuwają wzrost cen żywności i energii.

Dla przeciętnego konsumenta oznacza to jedno, coraz trudniej jest zbilansować domowy budżet. Wzrosty cen nie ograniczają się już do towarów luksusowych; uderzają w codzienne zakupy i rytuały. „Niedzielny stek” staje się wspomnieniem, a nawet poranna kawa czy tost kosztują dziś zauważalnie więcej. Inflacja powoli przestaje być suchym wskaźnikiem ekonomicznym, a staje się w Irlandii doświadczeniem społecznym.

Bogdan Feręc

Źr. Independent

Photo by Edson Saldaña on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
Reklama
Reklama
Reklama
Exit mobile version