Sprawa jest krótka – ograniczenia nie działają
Zastanawiają mnie, nieustająco, różnice w poziomach ograniczeń między Polską a Irlandią.
W naszej ojczyźnie wolno się spotykać na wolnym powietrzu podczas imprez plenerowych, odbywają się koncerty na żywo, a i parę innych zakazów obowiązujących obecnie w Irlandii zostało zniesionych, co doprowadziło do 204 zakażeń koronawirusem, jak podało dzisiaj o 13:30 Polskie Radio.
Irlandia dba natomiast w stopniu znacznie wyższym o nasze bezpieczeństwo, dr Holohan szaleje, mówi, że nie wolno tego i tamtego, zakazy są, do knajpy trzeba się umówić, żeby w ogóle wejść, pracownicy biurowi siedzą w domach, a dzisiaj zastępca naczelnego lekarza kraju dr Ronan Glynn podał, że zakażeń w Republice jest 1706.
Powtórzę to kolejny już raz, wybitnym matematykiem nazwać mnie nie można, ale nawet ja, widzę znaczącą różnicę. Widzę ją w zakresie poziomu obostrzeń, ale też w ilości zakażeń.
Co więc działa? Ograniczenia? Może mi to ktoś wytłumaczyć?
Bogdan Feręc