Ludzie zawsze mieli swoje świąteczne rytuały. Jedni pakowali pierniki, inni pakowali nerwy. W 2025 roku ta druga grupa rośnie szybciej niż jakikolwiek rynek detaliczny. Globalne badania Deloitte, PwC i Accenture pokazuje, że lęk przed świątecznymi zakupami stał się codziennym doświadczeniem, które nie tylko wypala portfele, lecz również przeciąża nasz własny centralny procesor.
Według danych Deloitte aż 58 procent konsumentów uważa wybieranie prezentów za sytuację stresową. To brzmi jak sygnał alarmowy, który długo brzęczał w tle, aż w końcu zaczęli go słyszeć wszyscy. Accenture dorzuca kolejny kadr: 85 procent kupujących online porzuca koszyki nie dlatego, że nie chcą prezentu, lecz dlatego, że ich mózg ma dość. Decyzja po decyzji, klik po kliku. W końcu ręka drży, a zakładka ląduje w niebycie.
Raport PwC przecina tę opowieść w najbardziej bolesnym miejscu. Aż 84 procent badanych zakłada ograniczenie wydatków. Połącz strach finansowy z presją, by zrobić „idealne” święta, a dostajesz przepis na psychiczne przeciążenie, które lekarze nazywają globalnym wypaleniem poznawczym. Gdy dr Hannah Nearney z Flow Neuroscience opisuje, jak przeciążona kora przedczołowa odbiera człowiekowi koncentrację i spokój, brzmi to tak, jakby mówiła o społeczeństwie, które nieświadomie wpadło w świąteczny wir bez wyjścia.
Nearney dodaje, że ekonomiczna niepewność utrzymuje układ nerwowy w ciągłej gotowości. Człowiek chodzi napięty jak przewód pod prądem, a potem ma ruszyć na zakupy i udawać, że to przyjemność. Efekt nietrudny do przewidzenia, bo zamiast radości jest pośpiech, wahanie, poczucie przytłoczenia.
Jednak rok 2025 ma też swoją kontrhistorię. Młodzi dorośli, według PwC, ograniczają budżety, ale jednocześnie podnoszą priorytet troski o własne zdrowie psychiczne. Zaczynają traktować energię umysłową nie jako coś niewyczerpanego, lecz jako zasób, który trzeba chronić. To podejście brzmi jak powiew świeżego powietrza. Technologia wspierająca ujarzmianie stresu staje się narzędziem, z którego chętnie korzystają. Flow informuje, że dwie trzecie użytkowników ich urządzenia czuje poprawę po trzech tygodniach. Zmiana następuje powoli, ale pewnie.
Nearney podkreśla, że kluczem nie jest unikanie świąt ani kapitulacja przed stresem. Sedno leży w dbaniu o siebie, w zwalnianiu tempa, w dawaniu własnej głowie przestrzeni na regenerację. Niby truizm, a jednak w cyfrowej epoce wymaga wysiłku.
Świąteczne zakupy zawsze były mieszanką emocji. Teraz ten koktajl staje się cięższy, bardziej intensywny. To moment, w którym społeczeństwo musi odpowiedzieć sobie na banalne, a jednocześnie fundamentalne pytanie, czy potrafimy obchodzić święta tak, by nie zgubić przy tym własnego spokoju?
Bogdan Feręc
Źr. Business Plus
Photo by Dyana Wing So on Unsplash


