Sen Mary Lou McDonald. Spełni się, czy odejdzie w niebyt?
Szefowa Sinn Féin może teraz śnić o fotelu premiera, w którym zasiądzie wiosną 2025 roku, ale to nie tylko sen Mary Lou McDonald, bo całego Sinn Féin i nie tylko, tego ugrupowania, bo także przybudówek i źródeł, z których się wywodzi.
Jeżeli kolejne wybory dla największego ugrupowania opozycyjnego w Republice okażą się łaskawe, a to sugerują badania opinii publicznej, liderka Sinn Féin, z całą pewnością zajmie gabinet Taoiseacha. To tylko jedna strona medalu, bo tak samo może stać się w Irlandii Północnej, gdzie Sinn Féin zarządza Michelle O’Neill, ale i tam ugrupowanie ma ogromne szanse, aby przejąć władzę we własne ręce i otrzymać fotel pierwszego ministra w gabinecie w Belfaście. Jeżeli tak się stanie, to już w 2025 roku, Sinn Féin rządzić będzie całą wyspą, a przynajmniej w niektórych kwestiach, wiele może się po tym roku zmienić.
Podkreślić trzeba, że rządzące wyspą Sinn Féin, rozpocznie proces zjednoczenia i przeprowadzi referenda, by Republika, połączona została z Irlandią Północną. Po zdobyciu władzy przez Sinn Féin, w siłę zaczną rosnąć też inne ugrupowania o podobnych konotacjach politycznych, ale i organizacje, które teraz, chluby partii nie przynoszą. Tu wskazać należy IRA, czyli Irlandzką Armię Republikańską, od której, Mary Lou McDonald, zgrabnie uciekła, bo nigdy nie był członkinią tej bojówki, a zastępując Gerry’ego Adamsa, dała sygnał, że właśnie odcięła korzenie IRA.
O ile McDonald iść będzie obecną drogą, to bezpośrednich powiązań z IRA, nie będzie można zarzucać Sinn Féin, przynajmniej w ostatnich latach, ale gdyby partia poszła inną z dróg, takich zarzutów, nie uniknie. Dla Sinn Féin pozostanie jednak zagrożenie, bo to nigdy nie zniknęło, że niezależnie od zachowania partii, ta łączona była, jest i będzie z IRA, więc duża część wyborców, przede wszystkim starszych, nigdy nie zdecyduje się na oddanie głosu na to ugrupowanie. Inaczej jest wśród ludzi młodych, którzy z wydarzeniami na wyspie, mieli do czynienia wyłącznie podczas lekcji historii, a te, niespecjalnie ich interesowały.
Jak wiadomo z badań, większość zwolenników Sinn Féin stanowią osoby, do 42 roku życia, więc tylko to wskazuje, że w ich pamięci, raczej słabo zarysowany jest obraz działalności IRA i wywodzącej się z jej szeregów Sinn Féin.
Potencjalnym wyborcom partii McDonald i O’Neill, podobają się też nośne hasła, jakimi epatuje w debacie publicznej, ale elektorat Sinn Féin, nie próbuje nawet analizować słów liderek, więc przyjmuje słowa obu pań, jako prawdę objawioną i wierzy święcie, że miód i mleko, popłyną ulicami irlandzkich miast, jeżeli Sinn Féin przejmie władzę.
Kolejny raz muszę powiedzieć, że tak pięknie nie będzie, bo gdyby tylko trochę zastanowić się nad słowami członków Sinn Féin, populizm tryska z nich, jak woda z fontanny na głównym placu Galway. Wybór Sinn Féin na partię rządzącą w Republice może być jednak ożywczym wydarzeniem, bo rozbije stuletni układ rządzący, w którym naprzemiennie u steru kraju były Fine Gael i Fianna Fáil. Na takiej konstrukcji, powstać mogą nowe ugrupowania, istniejące, a małe, mogą się wypromować i zdobyć więcej miejsc w parlamencie, a hegemoni, odejść w polityczny cień.
Co zawsze też przy okazji rozpraw o vel z Sinn Féin powtarzam, przejęcie władzy, może też doprowadzić do spadku notowań, bo o ile populistyczne obietnice, nie będą spełnione, po kolejnej kadencji, przyjmijmy, że pod rządami partii McDonald, upadek partii będzie naturalną konsekwencją, a po kilkuletniej przerwie, układ obecnie rządzący, odzyska sprawność i ponownie powróci na rządowe salony.
Bogdan Feręc